Posty

Wyświetlam posty z etykietą Sławomir Mentzen

Chorągiewki Stanowskiego

Obraz
                                                            Fot.  AI/TVN24/kolaż-ceran.press Nie bójcie się, nie będę analizowała przebiegu debaty. Już tyle słów powiedziano, że moje trzy grosze nikomu potrzebne nie będą. Poza tym – kto wie, na kogo będzie głosował ten wie, a kto nie wie, to już mu studyjne przepychanki i tak niewiele podpowiedzą. Nie powiem więc słowa o faworytach stawki, o mieszkaniu pana Jerzego ani o wizycie Magdaleny Biejat u prezydenta.  Ale jednak przy debacie się zatrzymam. Spojrzę na nią z punktu widzenia organizacji medialnego wydarzenia. Bo to przecież, tak naprawdę – wielkie show. Jeśli ktoś spodziewał się polityczno-filozoficznych dysput o roli państwa, to jest boleśnie naiwny. Kto miał niby o tym dyskutować – Maciak z Wochem? W przeciwieństwie do debaty, która odbyła się w „Super Expressie”, prz...

Kilka uwag dla niezdecydowanych

Obraz
                                                                     Fot. domena publiczna/AI Przed nami ostatnie dwa tygodnie przed podjęciem ostatecznej decyzji. W prezydenckich wyborach w pierwszej turze zwykle stawia się średnio     nieco powyżej 58% uprawnionych do głosowania. W drugiej minimalnie więcej. Czyli, nieco więcej niż połowa dorosłego i świadomego społeczeństwa jest zainteresowana tym, w jakim kraju żyje, kto rządzi   a co za tym idzie – ma wpływ na tego społeczeństwa los. Druga połowa ma to gdzieś. Bardzo zżymamy się na to, choć czasami mam wrażenie, że całe szczęście, iż niektórzy faktycznie pozostają w domach. Bo ich brak zainteresowania procesem wyborów to wypadkowa ich braku jakiegokolwiek rozeznania; nie mają pojęcia na jaki urząd i kogo mieliby powołać. Nie daj Boże, by takie...

Strach elektoratu - majątek prawicy

Obraz
  Fot. mariananistor35 Imigranci. Uchodźcy. Nielegalni. Groźni. Obcy. Tak przedstawiają nam przybyszy z innych krajów politycy skrajnej prawicy. Bo to świetny materiał do budowania poczucia strachu, niepewności, zagrożenia. Zarządzanie strachem to metoda wykorzystywana przez ten obóz od samego początku transformacji, zwłaszcza ten najściślej skupiony wokół bliźniaków. Wówczas nie było mowy o uchodźcach ekonomicznych, bo nawet najbiedniejszy Somalijczyk miał wystarczająco dużo oleju w głowie, by wiedzieć, że kraj zniszczony przez 45 lat komuny nie jest najlepszym celem w szukaniu dobrobytu. Wtedy Kaczyńscy mieli inne zmory na podorędziu: komunistów, postkomunistów, agentów – którymi to epitetami obdarzali każdego, komu nie było z nimi po drodze. Do apogeum doszli wtedy, gdy „agentem” nazwali swojego szefa – Lecha Wałęsę, któremu nie mogli wybaczyć faktu szefowania im. Z biegiem kolejnych lat musieliśmy słuchać o „żydowskich roszczeniach” i   niemieckim wykupie polskich ziem”...

Bo z genami... jak popadnie.

Obraz
  Fot. PAP/Szymon Pulcyn, Pexels Kiedy słyszę wykrzykiwane przez zaściankowych nacjonalistów frazy o „prawdziwych Polakach” pusty śmiech mnie ogarnia. Bo gdyby leciutko, wierzchem paznokcia, zdrapali warstwę tej swojej narodowej czystości, zdziwieniom nie byłoby końca. Kogóż to nie znajdziemy wśród swoich antenatów? Wszystkich tych, którzy przez nasz kraj przewędrowali na przestrzeni historii. Tak, tak, panie Braun (niemieckie nazwisko), tak, panie Wawer (nazwisko od miejscowości, zatem – żydowskie), tak, panie Fritz… Często księgi parafialne czy urzędowe metryki nie informują nas o całej prawdzie. Wiem, ponieważ sama próbowałam dla potrzeb pisanej książki sprawdzić, kim byli rodzice mojego pradziadka. I, jak się okazało, z pewnością jego biologicznym ojcem nie był ten, który obdarzył pradziadka swoim nazwiskiem. I wiele wskazuje na to, że nie był etnicznie Polakiem. I takie przypadki są w Polsce udziałem niemal każdej rodziny, bo przez kraj przeszło tyle wojsk, tylu kupców i naj...

Ciemnota na politycznym szlaku

Obraz
\ Fot. PAP „Ludzie! Uciekajta! Do szpitala brać będą, Ludzie, kryjta się, dochtory jadą!” – tak wrzeszczała w „Nocach i dniach” Marii Dąbrowskiej   wiejska baba. W Serbinowie wybuchła epidemia tyfusu, której światlejsza część społeczności chciała zaradzić. Ale ciemnota z czworaków wolała zdać się na ślepy los, niż zawierzyć lekarzom.   Autorka pisała powieść w latach 30. XX wieku a akcja dzieje się z końcem wieku XIX i na początku XX. Wydawałoby się, że od kiedy zlikwidowano analfabetyzm, wszystkich obejmuje obowiązek szkolny a wokół aż roi się od źródeł informacji – ludzie staną się mądrzy, przewidujący, potrafiący zadbać o dobrostan swój i swojej społeczności. Wydawało się, że umiejętność czytania i pisania to gwarancja na likwidację ciemnoty. Moja prababcia Teodozja była oburzona, że ludzi, którzy w jej czasach mogli liczyć na awans co najwyżej   do pracy w dworskiej kuchni, dopuszcza się do edukacji, daje głos w sprawach społecznych. Byłam szczerze oburzona. Wszy...

Poezja, krokodyle łzy i Marokańczycy za progiem

Obraz
  Obsesyjnie śledzę obrady sejmu, posiedzenia sejmowych komisji śledczych i konwencji kandydatów na prezydenta. Czasami jestem zniesmaczona, innym razem zbudowana. Jedni mnie irytują, oburzają, inni śmieszą. Ostatnie posiedzenie sejmu dało całe mnóstwo materiału do przemyśleń. Z jednej strony   piskliwe wrzaski przerażonego Zbigniewa Ziobry, któremu już zupełnie nie wychodzi odgrywanie „szefa podwóra”. W sukurs przyszedł mu dziesięciorzędowy poseł Edward Siarka wygrażając premierowi: Kula w łeb! Później tłumaczył, że to nie on, tylko Broniewski. Facet dostał karę finansową, najwyższą z dopuszczanych regulaminem i pewnie za chwilę stanie przed prokuratorem. Przed kamerami wypowiadał się w stylu: „Przepraszam tych, którzy poczuli się urażeni”. Panie! Przepraszaj pan wszystkich bez wyjątku -   i tych, którzy są oburzeni i tych, którzy są zachwyceni. Zwłaszcza tych zachwyconych, bo utwierdzasz ich pan w ich chamstwie, betonujesz ich prostactwo, ich groźne i nieodpowiedzialn...

Wybory prezydenckie i upiory PRL-u

Obraz
  Fot. Dorota Ceran/domena publiczna;kolaż Dorota Ceran Działał w takich okolicznościach, jakie wtedy były, ale to, że chciał uczynić z Polski kraj ważny - w tamtym kontekście, w tamtych okolicznościach - to była bardzo dobra strona jego działania, jego osobowości, jego poglądów, wskazująca na to, że był komunistycznym, ale jednak patriotą.        Jarosław Kaczyński o Edwardzie Gierku (Sosnowiec, 2010)     Wielkimi krokami zbliżają się wybory prezydenckie. Brakuje tylko kandydata Lewicy. Wszyscy pozostali samodzielnie lub w prawyborach zadeklarowali swój udział. Jednego zadeklarowano i jak twierdzi, dowiedział się o swoim obywatelskim starcie w ostatniej chwili przed ogłoszeniem. I tak oto w chwili obecnej możemy mówić o następujących nazwiskach: Rafał Trzaskowski   -   Koalicja Obywatelska Karol Nawrocki - "kandydat obywatelski" PiSu Szymon Hołownia -   marszałek Sejmu i szef Polski 2050 Sławomir Mentzen - Kon...

Felieton - Polityka jest zła? To ją sobie zmień...

Obraz
  Bycie politykiem, to największa z możliwych odpowiedzialności. Bo to od niego zależy, w jakim państwie, ba! w jakim świecie przyjdzie nam żyć. Od niego zależą losy wszystkich – naukowców, lekarzy, ekspedientek, murarzy… dzieci, młodzieży i starców. Chorych i zdrowych. To on zadecyduje o tym, jakimi drogami i czym będziemy jeździli. On nam zorganizuje zasady prawa, kodeks pracy i sposób funkcjonowania oświaty od przedszkola po studia doktoranckie. On wyznaczy kierunki działania służb mundurowych. I z powodu tej gigantycznej odpowiedzialności zawód polityka powinien być zawodem zaufania publicznego. Więc czemu nie jest? Kto zawinił? Co sprawiło, że decyzje o naszym życiu zaczęli podejmować ludzie dotknięci albo skrajnymi deficytami intelektualnymi (patrz: poseł Marek Suski), albo nerwicą natręctw (patrz: wiceminister Janusz Kowalski), albo skrajnym brakiem kindersztuby i poglądami wprost z pańszczyźnianych czworaków (patrz: minister edukacji Przemysław Czarnek)? Rządzą nami ludzi...