Felieton - Polityka jest zła? To ją sobie zmień...

 


Bycie politykiem, to największa z możliwych odpowiedzialności. Bo to od niego zależy, w jakim państwie, ba! w jakim świecie przyjdzie nam żyć. Od niego zależą losy wszystkich – naukowców, lekarzy, ekspedientek, murarzy… dzieci, młodzieży i starców. Chorych i zdrowych. To on zadecyduje o tym, jakimi drogami i czym będziemy jeździli. On nam zorganizuje zasady prawa, kodeks pracy i sposób funkcjonowania oświaty od przedszkola po studia doktoranckie. On wyznaczy kierunki działania służb mundurowych.

I z powodu tej gigantycznej odpowiedzialności zawód polityka powinien być zawodem zaufania publicznego. Więc czemu nie jest? Kto zawinił? Co sprawiło, że decyzje o naszym życiu zaczęli podejmować ludzie dotknięci albo skrajnymi deficytami intelektualnymi (patrz: poseł Marek Suski), albo nerwicą natręctw (patrz: wiceminister Janusz Kowalski), albo skrajnym brakiem kindersztuby i poglądami wprost z pańszczyźnianych czworaków (patrz: minister edukacji Przemysław Czarnek)? Rządzą nami ludzie mściwi mściwością słabeusza (patrz: minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro), owładnięci manią prześladowczą (patrz: Antoni Macierewicz)… a wszystkimi manipuluje człowiek o autorytarnych ambicjach podlanych chęcią zemsty, pełen nienawiści i pogardy  dla wszystkich, tak bardzo nabrzmiały miłością ojczyzny, że jednego zdania nie potrafi poprawnie zbudować w swoim ukochanym, macierzystym języku. I do tego – groteskowy w każdym aspekcie (patrz: Jarosław Kaczyński).

Przy tak wyglądających elitach politycznych nie dziwi degradacja pojęcia: polityk. Ludzie zaczynają rozumieć pod tym słowem nadętego tępaka, który myśli o tym, jak napełnić swoją kabzę i udupić resztę społeczeństwa. Słowo „polityk” brzmi niemal jak obelga.

Oburzamy się, rwiemy włosy z głowy… A tymczasem czyja to wina? Ano – nasza. Ponieważ obraz klasy politycznej danego kraju jest wypadkową jakości społeczeństwa. Bo to ono tworzy polityków a potem ich sobie wybiera. Zgodnie z własną wolą.  W zgodzie z własną indolencją, pazernością, brakiem dojrzałości społecznej.

Kiedy jest normalnie, społeczeństwo zaczyna się nudzić.  Chce zmian. I w ten sposób w 2015 roku wybrało sobie władzę, która wprawdzie już nie była nowa, bo przecież dała się poznać w latach 2005-2007, ale zapowiadała zmianę. "Dobrą zmianę". Nie mam pojęcia, co skłoniło ludzi do zagłosowania na partię ksenofobów, bigotów i niedouczonych prostaków. Jedynym wytłumaczeniem jest konstatacja, którą wysnułam wyżej – społeczeństwo wybiera klasę polityczną na swój wzór i podobieństwo. Zatem… biada!!!!

Z drugiej strony – mamy zastępy młodych ludzi, często po raz pierwszy mających szansę na udział w wyborach, których kręci mit „świeżynki”. Taką „świeżynką” był Kukiz, o którym z litości nie będę  niczego pisała. Jest nią Szymon Hołownia i ostatnio – dramatyczne zjawisko pod nazwą – Sławomir Mentzen.  „Świeżynki” nie mają żadnego doświadczenia, żadnej politycznej wiedzy, żadnej charyzmy. Są albo szukającymi zarobku życiowymi rozbitkami jak Kukiz, albo kochającymi najbardziej na  świecie dźwięk swego głosu  narcyzami jak Hołownia, albo niebezpiecznymi aparatczykami w służbie groźnych idei – jak Mentzen. Oni wszyscy też są wypadkową części społeczeństwa. Tej części, która nie ma pojęcia o mechanizmach społecznych, politycznych, ani tym bardziej – ekonomicznych. Tak tak, droga, głównie męska młodzieży!!! Mentzen nie ma bladego pojęcia o ekonomii!!!! Zanim wypijecie srtawiane wam piwo i  zagłosujecie na niego, zasięgnijcie opinii studenta pierwszego roku ekonomii, to wam wyjaśni. O profesorach tej dziedziny nie wspominając, bo ich opinia jest druzgocąca.  

W telewizji zobaczyłam dwie młode aktywistki (chyba klimatyczne), które były z wizytą w sejmie. I orzekły, że nie mają na kogo głosować w najbliższych wyborach, albowiem widok krzyczących na siebie polityków odebrał im ochotę na podjęcie decyzji. Czyli – wszystkich wrzuciły do jednego worka. Ergo, drogie panie, jeśli zobaczycie na ulicy kogoś, kto próbuje zapobiec przemocy i rozdziela bijących,  potraktujecie go jako uczestnika bójki.

Inni mówią, że nie pójdą na wybory, bo polityka to rzecz brudna i ohydna. I taka ona będzie, dopóty,  dopóki nie zrozumiemy, że od nas zależy, kogo do niej zaprosimy. To my, jako społeczeństwo jesteśmy rekruterem do tego zawodu. To my jesteśmy działem HR. I od naszych wyborów zależy, czy polityk, który nas reprezentuje to wykształcony, kulturalny i uczciwy człowiek, znający się  na politycznej profesji czy niedoświadczony, młody napaleniec bez podstawowej wiedzy, czy, co najgorsze - nadęty bufon o inteligencji na poziomie naleśnika. Jak zrobicie, tak będzie.

 

 Dorota Ceran/ceran.press 

 Przedruki są możliwe z zastrzeżeniem podania źródła. 

 ceran.press to

460024



 wyświetleń. Gdyby za każdym kryła się 1 złotówka... kto by nas zatrzymał? Czytasz? Jeśli możesz wesprzeć, zrób to, korzystając z linku:


 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.

Kobiety Konfederacji - majątek ruchomy