Posty

Wyświetlam posty z etykietą Orientarium

Artykuł - Przesłać zapach, czyli łódzki Ogród Botaniczny

Obraz
  Fot. Dorota Ceran Ogród Botaniczny w Łodzi. Łodzianie w majówkę wylegli na spacery. Na Piotrkowską, na Księży Młyn, do EC1, na Zdrowie… A tu czeka Orientarium bijące od roku rekordy popularności. W weekend poprzedzający majówkę przewinęło się tu ponad 30 tysięcy osób. Możemy sobie wyobrazić, do jakiej liczby dobijemy w kolejne wolne dni. Zwłaszcza patrząc na niespotykane wprost tłumy zmierzające do Ogrodu Botanicznego, który przecież nigdy nie był aż tak popularny jak ZOO. Fot. Dorota Ceran Kiedy dochodzę do Botanika widzę kolejkę do kas   długą na jakieś 300 metrów.     Zastanawiam się, czy nie zrezygnować, ale ponieważ widzę, że kolejka posuwa się sprawnie, postanawiam zaryzykować. I słusznie.   Bo po jakichś 15-20 minutach dochodzę do kasy, gdzie obsługuje mnie przesympatyczna dziewczyna, która pyta: „Jak długo pani stała?15-20 minut? Czyli kolejka się zmniejsza, bo ludzie jeszcze niedawno musieli odstać 40 minut.”   Okazuje się, że większość osób ...

Artykuł i relacja filmowa - Lew nasikał mi w oko

Obraz
  Łódzki ogród zoologiczny pamiętam od najwcześniejszej młodości i wiąże się z nim pewna komiczna przygoda. Kiedy byłam dziewczynką może sześcio- , może siedmioletnią ojciec zabrał mnie tam na popołudniowy spacer. Głównie dlatego, że bardzo, naprawdę bardzo! chciałam zobaczyć lwa. Lew był najważniejszy. Zresztą, swojemu upodobaniu do wielkich kotów jestem wierna do dzisiaj. Wówczas zwierzęta nie miały wybiegów, które znamy ze współczesnych ogrodów, lecz żyły w klatkach.   Lew był nakarmiony, miał zapewnioną opiekę medyczną ale do dyspozycji miał może ze 40 metrów kwadratowych okratowanego klepiska.   Jedyną jego atrakcję stanowiły pory karmienia i… zwiedzający ludzie. W tej liczbie ja z ojcem, który wziął mnie na ręce, żebym sobie dobrze zobaczyła chodzącego w kółko króla zwierząt. W pewnym momencie lew się zatrzymał i… siknął. Strumień trafił prosto w moje oko. Ojciec najpierw się przestraszył, potem, kiedy zobaczył, że nic mi nie jest – zgiął się wpół ze śmiechu. Szybko...