Wieści z Łodzi - Remont pałacu Poznańskich

Źródło zdjęcia: UMŁ W czasach PRL – u mówiło się o nich bardzo źle. Utrwalano w nas przekonanie, że byli zwykłymi kanaliami wykorzystującymi ludzką, ciężką pracę, nazywano ich krwiopijcami i odmawiano jakichkolwiek zasług. Łódzcy fabrykanci jawili się w naszych umysłach niczym jakieś upiory przeszłości, które szczęśliwie odeszły bez prawa powrotu. Poznańskim, Scheiblerem, Geyerem straszono małe dzieci, jak nie chciały zjeść owsianki na mleku. To, co zostawili po sobie, traktowano jako przejaw kosmicznego braku gustu, nowobogacki pokaz nieprzebranej kasy, którą topiono w ozdobach, srebrnych zastawach i marmurowych gzymsach zamiast ulżyć robotniczej doli. Krążyły anegdoty o tym, jak to Izrael Poznański, zapytany, w jakim stylu będzie budował swój pałac odpowiedział: „We wszystkich stylach. Stać mnie”. A także o tym, jak chciał w sali jadalnej podłogę wyłożyć złotymi monetami. Nie wiedział tylko, czy wypada dać do góry godło czy wizerunek cara (...