"Czarnek! Idź do diabła" w Łodzi - relacja

Fot. ceran.press/Dorota Ceran Czy wiecie, że w dwudziestoleciu międzywojennym Łódź była prawdziwą potęgą w dziedzinie myśli pedagogicznej, eksperymentu edukacyjnego, rozwoju oświaty? Tak, ta robotnicza, zadymiona, rozwarstwiona społecznie Łódź. Bardzo szybko następował roczny przyrost uczących się dzieci i młodzieży. Wedle ówczesnego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Łódź „rozwinęła najintensywniejszy w kraju plan budowy szkół”. W 1920 roku miasto wystąpiło z bardzo śmiałym i w dużym stopniu skutecznym żądaniem, by liczba nauczycieli odpowiadała liczbie klasowych oddziałów. Oczywiście, w wielokulturowym mieście osobno funkcjonowały szkoły dla młodzieży polskiej, niemieckiej, żydowskiej. Dzieliły się także na szkoły męskie i żeńskie. I mimo że w mieście aż do 1945 nie funkcjonowała żadna uczelnia wyższa, szkoły średnie były na niezłym poziomie, a szkolnictwo powszechne realizowano tu w sposób pion...