Posty

Wyświetlam posty z etykietą Łódź

Felieton - Szczęście w nieszczęściu, czyli łódzkie kłopoty z KATARZYNĄ

Obraz
  Od kilku dni na wszystkich antenach pojawiła się informacja o zawaleniu się łódzkiej kamienicy. W Polskę poszło kilka przekazów, z których wynikałoby, że łódzkie kamienice są w  stanie uniemożliwiającym bezpieczną budowę tunelu średnicowego. Że poszkodowani ludzie pozostali bez pomocy i nikt się z   nimi nie kontaktuje. Że miasto mogłoby wreszcie zauważyć stan infrastruktury i wziąć się wreszcie za rewitalizację. To stwierdzenie zdumiało mnie najmocniej, jako że drugie imię Łodzi od wielu lat brzmi – Rewitalizacja.   A już najlepszym refleksem wykazała się dziennikarka jednej z komercyjnych stacji twierdząc, że ta katastrofa to wynik niezagospodarowania pustostanu. Nie chcę już wypominać poszczególnym redakcjom i dziennikarzom przekłamań i niedopowiedzeń. Nie chcę ich personalizować, bo nie chodzi o to, kto przekazuje, ale co. Zatem – tłumaczę. Tak, w Łodzi zawaliła się ściana kamienicy przy ulicy 1 Maja. Tym razem powodem nie były prace rozbiórkowe, lecz, możn...

Łódź - miasto otwarte

Obraz
  Fot. UMŁ Piątek. Wczesne popołudnie. Początek weekendu. Idę ulicami Łodzi – Piotrkowską, Tuwima do Sienkiewicza. Na wysokości parku zatrzymuje się autokar, z którego wysypuje się duża grupa młodzieży i zmierza w kierunku EC1. Z Muzeum Przyrodniczego wraca inna grupa. Autokary się wymieniają. Kiedy docieram do placu Dąbrowskiego widzę pod Teatrem Wielkim sześć autokarów z rejestracjami poznańskimi, wrocławskimi, warszawskimi… Nie docieram do Manufaktury, ale wiem z doświadczenia, że tam na parkingu zwanym „dwójką” stoją zawsze dziesiątki autobusów, które przywożą dzieciarnię, seniorów, turystów z całego kraju. Kiedy dojeżdżam do domu, przy cmentarzu żydowskim na ulicy Abrama Cytryna stoją trzy ogromne autokary, które ledwo się mieszczą na tym maleńkim skrawku ziemi, tuż przed bramą wjazdową. Łódź, która przez lata była Brzydkim Kaczątkiem polskich miast, rozkwitła na wzór bajkowego łabędzia i przyciąga rzesze turystów. Kiedyś… nie do pomyślenia. Komu o zdr...

Artykuł i relacja filmowa - Lew nasikał mi w oko

Obraz
  Łódzki ogród zoologiczny pamiętam od najwcześniejszej młodości i wiąże się z nim pewna komiczna przygoda. Kiedy byłam dziewczynką może sześcio- , może siedmioletnią ojciec zabrał mnie tam na popołudniowy spacer. Głównie dlatego, że bardzo, naprawdę bardzo! chciałam zobaczyć lwa. Lew był najważniejszy. Zresztą, swojemu upodobaniu do wielkich kotów jestem wierna do dzisiaj. Wówczas zwierzęta nie miały wybiegów, które znamy ze współczesnych ogrodów, lecz żyły w klatkach.   Lew był nakarmiony, miał zapewnioną opiekę medyczną ale do dyspozycji miał może ze 40 metrów kwadratowych okratowanego klepiska.   Jedyną jego atrakcję stanowiły pory karmienia i… zwiedzający ludzie. W tej liczbie ja z ojcem, który wziął mnie na ręce, żebym sobie dobrze zobaczyła chodzącego w kółko króla zwierząt. W pewnym momencie lew się zatrzymał i… siknął. Strumień trafił prosto w moje oko. Ojciec najpierw się przestraszył, potem, kiedy zobaczył, że nic mi nie jest – zgiął się wpół ze śmiechu. Szybko...

Relacja - Bijcie, bijcie w tarabany!

Obraz
  Fot. Dorota Ceran Nie jestem specjalnie płaczliwa i nie wzruszam się łatwo. Ale kiedy w pasażu Rubinsteina łodzianie wraz z Ukraińcami wspólnie zaśpiewali „Sokoły”, łzy same mi popłynęły z oczu. Nagle ta biesiadna pieśń, którą, nie ukrywajmy, kojarzymy głownie z końcem zakrapianej imprezy, nabrała zupełnie innego wymiaru. Może właśnie dlatego, że jest tak swojska, taka „Ogniowo mieczowa”, dlatego, że kojarzy się z relaksem przy ognisku lub weselnymi poprawinami – w nowej sytuacji ścisnęła za gardło. I jeszcze te nowe słowa:   Hej, hej, Sokoły, Omijajcie góry pola doły, Bijcie, bijcie w tarabany, Ukrainy Moskwie nie oddamy.   Ale to nie koniec wzruszeń. Oto długą na 350 metrów ukraińską flagę, która wypełniła przestrzeń od Placu Wolności po Pasaż Rubinsteina uszyli na własny koszt…   mieszkający w Łodzi Turcy. To wspaniały gest jedności między narodami, wzajemnego pragnienia pokoju i normalnego życia. Kim są Turcy, którzy przygotowali tę gigantyczną sektor...

"Czarnek! Idź do diabła" w Łodzi - relacja

Obraz
  Fot. ceran.press/Dorota Ceran Czy wiecie, że   w dwudziestoleciu międzywojennym Łódź była prawdziwą potęgą w dziedzinie myśli pedagogicznej, eksperymentu edukacyjnego, rozwoju oświaty? Tak, ta robotnicza, zadymiona, rozwarstwiona społecznie Łódź. Bardzo szybko następował roczny przyrost uczących się dzieci i młodzieży. Wedle ówczesnego Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego   Łódź „rozwinęła najintensywniejszy w kraju plan budowy szkół”. W 1920  roku miasto wystąpiło z bardzo śmiałym i w dużym stopniu skutecznym żądaniem, by liczba nauczycieli odpowiadała liczbie klasowych oddziałów. Oczywiście, w wielokulturowym mieście osobno funkcjonowały szkoły dla młodzieży polskiej, niemieckiej, żydowskiej. Dzieliły się także na szkoły męskie i żeńskie. I mimo że w mieście aż do 1945   nie funkcjonowała żadna uczelnia wyższa, szkoły średnie były na niezłym poziomie, a szkolnictwo powszechne realizowano tu w sposób pion...

Z ostatniej chwili - List Prezydent Miasta Łodzi Hanny Zdanowskiej do premiera Mateusza Morawieckiego

Obraz
Prezydent Miasta Łodzi  Hanna Zdanowska wystosowała list do premiera Mateusza Morawieckiego, by uzmysłowić mu konieczność włączenia się państwa w gigantyczne dzieło naprawy Łodzi. Od dekady Łódź zmienia się na naszych oczach w sposób spektakularny odwracając skutki długich dziesięcioleci marazmu i zapomnienia. W książce "A ja Łódź wolę" Pani Prezydent mówi:   "No niestety, Łódź nie miała szczęścia. Nie wiem dlaczego, ale Łodzi nie lubiano. Chyba się domyślam... Bo była typowym przykładem miasta kapitalistycznego, co bardzo kłuło w oczy ówczesne władze. Próbowano więc je dyskredytować   (...)  Łódż pod pretekstem tego, iż była mało zniszczona w czasie wojny, dostała najmniejsze wsparcie ze wszystkich miast w Polsce. My robiliśmy analizy, które przekazywałam do Kancelarii Prezydenta, Premiera (przed październikiem 2015 r.  - przyp D.C.) do wszystkich ówczesnych posłów mających jakikolwiek wpływ na te kwestie i na szczęście udało mi się przekonać, że ...

Relacja filmowa

Obraz

Głos Suwerena, odcinek 8

Obraz
     Fot. Ewa Ceran Ósmy odcinek Głosu Suwerena już jest gotowy.  Goście programu: Urszula Kowalska - ekonomistka, poetka Joanna Paluszkiewicz - nauczycielka wychowania przedszkolnego rozmawiamy o 1. Zmianie czasu 2. Paleniu książek przez księdza z Gdańska podczas rekolekcji 3. O projektach uczących tolerancji i wielkokulturowości realizowanych w łódzkich przedszkolach Zapraszam do oglądania: Wesprzyj nas w realizacji kolejnych odcinków: https://zrzutka.pl/nyv9e3                                                   Przedruki są możliwe pod warunkiem podania źródła publikacji                                                        ©  Dorota Ceran/ceran.p...