Bo z genami... jak popadnie.
![]() |
Fot. PAP/Szymon Pulcyn, Pexels |
Kiedy
słyszę wykrzykiwane przez zaściankowych nacjonalistów frazy o „prawdziwych Polakach” pusty śmiech mnie ogarnia. Bo gdyby leciutko,
wierzchem paznokcia, zdrapali warstwę tej swojej narodowej czystości, zdziwieniom
nie byłoby końca. Kogóż to nie znajdziemy wśród swoich antenatów? Wszystkich
tych, którzy przez nasz kraj przewędrowali na przestrzeni historii. Tak, tak,
panie Braun (niemieckie nazwisko), tak, panie Wawer (nazwisko od miejscowości,
zatem – żydowskie), tak, panie Fritz…
Często
księgi parafialne czy urzędowe metryki nie informują nas o całej prawdzie.
Wiem, ponieważ sama próbowałam dla potrzeb pisanej książki sprawdzić, kim byli
rodzice mojego pradziadka. I, jak się okazało, z pewnością jego biologicznym
ojcem nie był ten, który obdarzył pradziadka swoim nazwiskiem. I wiele wskazuje na
to, że nie był etnicznie Polakiem. I takie przypadki są w Polsce udziałem
niemal każdej rodziny, bo przez kraj przeszło tyle wojsk, tylu kupców i najeźdźców,
że daje to podstawy do takiej właśnie
konstatacji.
Najbardziej
o czystość rasową (swoją drogą, jak to brzmi…) dbać chce twarda prawica, od
PiSu po Konfederację. Jej przedstawiciele boją się wszystkiego, co niepolskie, nawet
jeśli europejskie. A już każda egzotyka wprawia ich w stan przerażenia,
obrzydzenia
i nienawiści. Z tego, co wygadują kandydaci prezydenccy, tacy jak Nawrocki,
Mentzen czy Braun – tylko społeczeństwo polskie (że katolickie, to już nawet
nie muszę dodawać, prawda?) daje nam bezpieczeństwo i poczucie szczęścia.
Sugerują, że jeśli pozbędziemy się imigrantów wszelkiej maści oraz wszystkich własnych
„obcych” (Żydów, Romów, buddystów, prawosławnych, podlaskich muzułmanów… itd.)
będziemy mogli czuć się bezpiecznie w domach, na ulicach, w parkach i lokalach.
Bo nie chcemy świata tak
niebezpiecznego, jak w Europie, zwłaszcza w Niemczech.
Tymczasem…
W 2023
roku w Niemczech policja wykryła 2,2 mln osób podejrzanych
o popełnienie przestępstwa, wśród których było 133 tys. uchodźców czyli stanowili
oni 6% podejrzanych.[1]
W
Polsce w 2024 roku odsetek przestępstw z udziałem uchodźców to 5%.[2]
Oczywiście,
nawet promil jakiegokolwiek przestępstwa w którejkolwiek z grup
w
społeczeństwie, co zbyt wiele, ale nie widzę powodu, by bić w tarabany akurat w
tej kwestii.
Na
ulicach mojego miasta czuję się bardzo bezpieczna, ale szczerze mówiąc, jeśli już
widzę pijanego lumpa, który mógłby skroić mi portfel, to nie jest to ani
Afgańczyk, ani Somalijczyk, lecz menel własny, swojski i polski.
Sławomir Mentzen niebywale troszczy się o bezpieczeństwo kobiet na polskich ulicach. Nie
wiem, jak ma się to do stwierdzenia, że gwałt należy traktować w kategoriach „nieprzyjemności”
li tylko. Sądzi pan, że gwałt na kobiecie dokonany przez Polaka
i katolika jest
mniej nieprzyjemny niż dokonany przez uchodźcę?
Jeśli
dostrzegamy w kraju problem z tworzeniem
się grup przestępczych, to bez względu na narodowość bandytów, powinni być
wyłapani i przykładnie ukarani. I, tak
jak się już raz stało, zbirów na gościnnych występach należy deportować, bo
faktycznie – nie widzę powodu, dla którego polscy podatnicy mieliby ich karmić
i utrzymywać w polskich więzieniach. Nie przestrzegasz polskiego prawa – zjeżdżaj
do siebie.
Ale
ja pamiętam Ormian, którzy wynajęci przez moją spółdzielnię mieszkaniową
przepięknie wyremontowali mi balkon. Za nic nie chcieli przyjąć zaproszenia do domu na
kawę (to był listopad i bardzo marzli na tym balkonie), by nikt ich nie
podejrzewał
o jakiekolwiek niecne zamiary czy próbę lustrowania mieszkania. Rozumiałam
to i kawę z ciastem donosiłam im na zewnątrz.
Mentzen bardzo boi się wszystkiego, co nie
jest polskie, nie chce uchodźców,
a w jego słynnej „piątce” słyszymy o tym, że również „nie chce Żydów”.
Tymczasem… pana nazwisko, proszę pana, akurat w Polsce jest rzadko spotykane.
Dokładnie – jest Was dziesięciu. Za to w Niemczech – ma pan 231 krewnych i
powinowatych. Ale powiem panu więcej – nazwisko Mentzen należy do osób o
pochodzeniu aszkenazyjskim, czyli, proszę pana… do Żydów niemieckich i
środkowoeuropejskich. Co za niezręczność, prawda? Myślę, że obopólna, bo nie
wierzę, by jakikolwiek Żyd był dumny z jakiegokolwiek związku z panem.
Duże brawa dla Autorki!!! Za rozum i dociekliwość. Podziwiam. Mnie już ręce opadły. Najserdeczniej pozdrawiam Krystyna Kurczab - Redlich
OdpowiedzUsuńPani Krystyno, dziękuję. Taka opinia od Pani to dla mnie jak złoty medal.
Usuń