Rzekł capo di tutti capi
![]() |
Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL |
Od dwóch dni czuję się przytłoczona, przerażona i osobiście znieważona tym,
co zobaczyłam w piątkowej relacji z Białego Domu. Liczba komentarzy i dywagacji
jest tak ogromna, że zastanawiałam się, czy warto, bym i ja zabierała w tej
sprawie głos. Jednak koniec końców postanowiłam podzielić się też kilkoma moimi
spostrzeżeniami, bo kiedy połączyłam wszystkie kropki, zobaczyłam przerażający
rysunek.
Kropka pierwsza – „dyktator”
W ostatnich dniach lutego Donald Trump nazwał Wołodymyra Zełenskiego „umiarkowanie
udanym komikiem”. Dodał też, że w Ukrainie należy przeprowadzić wybory, ale
Zełenski się ich boi, bo ma niskie poparcie i straci władzę. Nazwał też
prezydenta Ukrainy „dyktatorem”.
W maju 2024 roku Putin Władimir Putin powiedział dziennikarzom, że Zełenski
jest uzurpatorem, a legalnym przywódcą Ukrainy jest przewodniczący Rady
Najwyższej.
Kropka druga – to nie jest handel hotelami, lecz ludzką krwią
Trump kłamie w sprawie ilości pieniędzy wydanych przez Amerykę na pomoc dla
Ukrainy. Tej nieprawdzie próbował zaprzeczyć Manuel Macron, podczas wizyty w
Białym Domu, a później sam Zełenski.
Dla Trumpa ważny jest wyłącznie wymiar finansowy. Niektórzy komentatorzy
próbują go usprawiedliwiać twierdząc, że całe życie był przedsiębiorcą i tak też
postrzega relacje w polityce. Zapominają jednak, że jeśli tak, to znaczy, że
jest biznesmenem oszukańczym – to raz. A dwa – tu nie chodzi o handel hotelami,
lecz ludzką krwią. Trump tego nie pojmuje.
Kropka trzecia – „Jak chce, to niech przyjedzie”
Trump nie chciał piątkowego spotkania z Zełenskim. To prezydentowi Ukrainy
zależało na rozmowie i ewentualnie na podpisaniu umowy o eksploatacji minerałów
ziem rzadkich, które są w ukraińskich zasobach ale tym samym – o gwarancje bezpieczeństwa dla swojego kraju.
Dopiero wstawiennictwo Macrona sprawiło, że Trump się zgodził na tę wizytę,
dając jednocześnie wyraz swojej pogardzie wobec Zełenskiego mówiąc – Jak chce,
to niech przyjedzie. Ja nie mam z tym problemu.
Kropka czwarta – agresorzy i ofiary
Trudne rozmowy dyplomatyczne prowadzi się przy zamkniętych drzwiach. I choćby pierze leciało, choćby grube słowo padało z każdej ze stron, na koniec
politycy wychodzą do mediów z uśmiechniętymi twarzami i meldują, że rozmowy
były trudne (jeśli dużo pierza poleciało), ale konstruktywne i przebiegały w
pełnej zrozumienia atmosferze.
Tymczasem do Gabinetu Owalnego zaproszono tabun mediów i przed kamerami
zaczęto negocjacje, łamiąc wszelkie zasady dyplomacji.
Wbrew ocenom wielu komentatorów uważam, że już od samego początku rozmowa
była nieprzyjemna. Te uśmieszki Trumpa, ten jego strumień świadomości, którym
obdarza wszystkich, a który zwykle ma na celu obrażanie poprzednich prezydentów… To opowiadanie o rosyjskich ofiarach wojny i równoważenie agresora z ofiarą.
Trump nie chce przyznać podczas rozmowy, że Europa poniosła większe niż USA
koszty pomocy dla Ukrainy. Oczywiście, nie ma racji.
Kiedy Zełenski to artykułuje a w dalszej rozmowie prosi o gwarancje
bezpieczeństwa w ramach ewentualnie podpisanej umowy, atmosfera gęstnieje.
Kropka piąta – Oko do Briana
Zełenski jest sam. Za nim jedynie siedzi jakiś jego asystent, a w pierwszym rzędzie – żona. Jednak de facto jest sam. Tymczasem obok Trumpa siedzą ludzie jego administracji z J.D. Vance’m na czele. Okazuje się, że najlepsze miejsca przeznaczone dla mediów zajmują dziennikarze podlegli Trumpowi. Czyli – musiało być to wcześniej ustalone, by nie rzec - ukartowane.
Brian Glenn rzuca pytanie:
Dlaczego nie nosi pan garnituru? Odwiedzasz siedzibę
tego kraju i odmawiasz noszenia garnituru. [...] Wielu Amerykanów jest
oburzonych, że nie szanuje pan godności administracji prezydenta Stanów
Zjednoczonych.
Pytanie jest napastliwe, niegrzeczne do granic niespotykanej w takich sytuacjach impertynencji. Wszyscy, cały świat wie, dlaczego Zełenski nie jest w garniturze. To ważny symbol, z którego już na progu podczas powitań, nasmiewa się Trump: Ale masz fajną stylówkę.
Kim jest Brian Glenn? Reprezentuje stację Prawdziwy Głos Ameryki, skrajnie prawicową,
protrumpowską. Taka amerykańska Republika. Według niektórych doniesień jest też
blisko związany z Marjorie Taylor Greene, kongresmenką, będącą propagatorką kremlowskiej
narracji, przeciwniczką pomocy dla walczącej Ukrainy.
To, że jakiś dziennikarzyna zachowuje się skandalicznie, nie miałoby
może aż takiego znaczenia, gdyby nie szczegół, który umknął komentatorom. Po
wymianie zdań Glenna z Zełenskim Trump porozumiewawczo puszcza do reportera oko.
Czyli panowie byli umówieni na tę akcję
i odhaczyli ją, jako wykonany punkt programu.
Kropka szósta – „Nie okazujesz szacunku” rzekł capo di tutti capi
Do rozmowy jak czołg wbija się J.D. Vance –
wiceprezydent.
W normalnych okolicznościach etykieta dyplomatyczna nie dopuszcza sytuacji, by
ktokolwiek wtrącał się do wymiany zdań na poziomie prezydentów państw. Czyli
musiał ten punkt programu uzgodnić z Trumpem. I zaczyna atakować Zełenskiego, zarzucając mu brak wdzięczności i szacunku. Domagając się podziękowań. Trump podejmuje tę retorykę. Ostatecznie jeden przez drugiego mówią rzeczy mające
jeden cel – upokorzyć prezydenta Ukrainy.
A ja mam tylko jedno skojarzenie – „szacunku” i „wdzięczności”
domagają się bossowie mafii. To jest narracja bandziorów. Bandziorów, którzy mają
w rękach wielkie wpływy, pieniądze i cudze życie.
Kropka siódma – III woja światowa
Zełenski się nie poddaje. Niełatwo go przestraszyć. Gdy Trump wpada po raz
kolejny w swój strumień świadomości – patrzy na niego z widocznym zdumieniem.
Jest oskarżany o chęć wywołania III wojny światowej, strofowany jak dzieciak…
Panowie Amerykanie już przestali grać farsę, już zdjęli maski.
Kropka ósma – „Putin mnie szanuje”
Każda krytyczna uwaga Zełenskiego pod adresem Putina jest najpierw ignorowana, potem zaczyna irytować Trumpa, który twierdzi, że Putin będzie respektował zawieszenie broni. Merytoryczne argumenty
Zełenskiego, który przytacza je na podstawie swojego doświadczenia (Putin
zerwał 25 razy zawieszenie broni) Trump traktuje jak atak na siebie. Putin jest
dla niego bardziej wiarygodny niż Zełenski. Bo „Putin go szanuje”.
Kiedy jedna z dziennikarek zadaje pytanie, co będzie, kiedy jednak Putin
zerwie porozumienie, J.D. Vance i Trump próbują ją najpierw zbyć, potem ośmieszyć:
A jak ci piorun spadnie na głowę?
Teraz Putin już wie, kto jest w jego drużynie. Media nie są tu przypadkiem. Widzisz, Wołodia, jaki jest Zełenski... sam widzisz...
Kropka dziewiąta – „Nie możesz wygadywać okropnych rzeczy na Putina”
Trump za nic na świecie nie chce powiedzieć jednego krytycznego zdania na
temat Putina. To nie jest tak, że możesz siedzieć na takiej konferencji i
wygadywać okropne rzeczy pod adresem Putina, a potem zadzwonić do niego i
powiedzieć, »hej, Władimir, to jak tam z tą umową? – powiada. Mało tego! Ma
pretensje do Zełenskiego za jego ogromną nienawiść do Putina. Dodaje - Bardzo trudno jest negocjować
umowę przy takim poziomie nienawiści.
Kropka dziesiąta - Wyproszony
Prezydent Ukrainy, w kilka dni po trzeciej rocznicy napaści Rosji na jego
dzielnie broniący się kraj zostaje obrażony, upokarzany, nakłaniany do
kapitulacji wobec Putina, a na koniec – wyproszony z Białego Domu.
Rysunek
Po połączeniu kropek pojawił się straszny obrazek. Po drugiej stronie Atlantyku nie ma już przyjaciół. Ani dla Unii Europejskiej, ani dla Ukrainy. W Białym Domu zasiadają ludzie przychylni Putinowi, ukierunkowani na zarabianie pieniędzy kosztem ludzkiego życia. W nosie mają wysiłek narodu ukraińskiego, nie szanują jego prezydenta, kupczą losem Europy, o której bezpieczeństwo od trzech lat walczą Ukraińcy. Zełenski jadąc do Białego Domu myślał, że wybiera się jeśli nie do przyjaciół, to do polityków, którzy podadzą mu rękę. Oni tymczasem chcieli, by się ukorzył, by tę rękę z pokorą całował i wywiesił białą flagę.
***
PS. Bardzo czekałam na opinię znającego świetnie tematykę amerykańską redaktora
Piotra Kraśki. I doczekałam się jej w programie Radomira Wita „Bez kitu”.
Redaktor wszedł do studia cały zdruzgotany. Okazało się – że był do żywego
dotknięty i oburzony… postawą Zełenskiego.
W tym miejscu pozwolę sobie zamieścić link do świetnej analizy jego
występu, której dokonał Piotr Wilkin, filozof związany z Uniwersytetem
Warszawskim:
https://www.facebook.com/share/1895ahR5cS/
Komentarze
Prześlij komentarz