Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

 

https://create.microsoft.com/pl-pl/TVP3 Łódź

W jednym ze swoich ostatnich tekstów pisałam o tym, jak fatalnie wygląda kwestia oglądalności w ośrodkach terenowych TVP (w lipcu 2024 była to średnia liczba 83 widzów dziennie).  To bardzo smutne, zważywszy, że ogólnopolskie anteny telewizji publicznej wróciły do standardów, jakich oczekiwali odbiorcy i oglądalność jest znów na bardzo przyzwoitym poziomie („19.30” ogląda ponad półtora miliona osób każdego dnia).  Pojawiło się także kilka znakomitych, nowych formatów, jak choćby „Trójkąt Polityczny” Aleksandry Pawlickiej i Renaty Grochal czy nieco satyryczne – „Kwiatki Polskie”  oraz mój ulubiony „Alfabet Propagandy” z bezcennym udziałem Andrzeja Krajewskiego.

Pod okiem Andrzeja Krajewskiego właśnie doskonaliłam się przez lata w analizie materiałów telewizyjnych pod kątem wykazywania nierzetelności autorów, świadomej manipulacji, kłamliwych treści. W chwili zamknięcia „szczujni” ten rodzaj mojej pracy uznałam za przeszłość.

Nie wzięłam jednak pod uwagę tego, że osiem lat to bardzo dużo czasu. Na tyle dużo, by zdemoralizować środowisko dziennikarskie związane z TVP. Wystarczająco dużo, by młodych ludzi, którzy goniąc za karierą wstąpili w szeregi zaprzedanych PiSowi funkcjonariuszy propagandy, nauczyć kluczenia, przekazywania półprawd, omijania tego, co niewygodne, jednostronnego przekazu. Dużo na tyle, że ludzie ci po ośmiu latach czują się w murach szacownej znów instytucji jak u siebie, szacowności jej znacznie ujmując. I o ile zmiana, także na poziomie personalnym, w „centrali” przebiega sprawnie (jeśli miłosiernie zapomnieć o przypadku Przemysława Babiarza), o tyle w łódzkim ośrodku ciągle jest smutno i źle. Piszę tylko o Łodzi, ponieważ nie chciałabym pozostałych 15 oddziałów skrzywdzić niesprawiedliwą oceną, jako że nie do końca śledzę ich poczynania i tym samym nie czuję się uprawniona do ocen.

Ale TVP3 Łódź oglądam, ciągle licząc na pozytywną zmianę. Wszak za niespełna 3 tygodnie minie rok od chwili, gdy ośrodek zyskał nową dyrekcję i wszyscy wstrzymali oddech na tę zmianę  czekając. I tak z tym wstrzymanym oddechem łodzianie trwają.  

W nawale bylejakości giną świetne programy doświadczonych, dobrych autorów i świetnych formatów jak „ABC Pacjenta” Anny Łukasik, czy „Agroexpress” Przemysława Lisieckiego. Nikt ich nie promuje, nie zachęca do oglądania… Wielka szkoda…

Jedynym tytułem jako tako oglądanym są Łódzkie Wiadomości Dnia, czyli ŁWD.

Bardzo różnie to wygląda. Najczęściej mowa jest o dziurach w jezdniach, o ludziach w trudnych sytuacjach życiowych, o pieskach w schroniskach… To wszystko jest  oczywiście ważne, ale sądzę, że w całym regionie dzieje się znacznie więcej. Brakuje informacji o poczynaniach regionalnych, czy choćby tylko łódzkich posłów w parlamencie, o samorządzie czy miejskich spółkach  zaś dowiadujemy się głównie wówczas, gdy  jest szansa komuś przyłożyć. Jak przez osiem ostatnich lat.

I oto wstąpiła we mnie nadzieja. Pojawił się materiał  poświęcony sporowi pomiędzy zgierską Radą Miejską a urzędnikami magistratu. To trudna kohabitacja, bo prezydent miasta Zgierz, Przemysław Staniszewski, który wygrał wybory w 2024 roku jako kandydat niezależny, w swoim pierwszym starcie w 2014 roku związany był z PiS. Zaś Rada Miasta Zgierz zdominowana jest przez Koalicję Obywatelską a jej przewodniczący – Łukasz Wróblewski reprezentuje PO. Taki materiał to dla dziennikarza czyste złoto.

Słyszę w zapowiedzi:

Czy zgierscy urzędnicy są szykanowani? Ich zdaniem niektórzy radni pozwalają sobie
w mediach społecznościowych na zbyt dużo.

Dowiadujemy się też z zapowiedzi, że rozstrzygnąć spór ma wojewoda.  Już na tym poziomie brzmi to trochę, jak przedszkolny zwrot: Jesteś u pani!

Autor, Mateusz Adamowicz pojechał do Zgierza, by odpowiedzieć na pytanie, po czyjej stronie leży wina.

Zapowiedziana ze studia przez Laurę Janowską rzeczniczka ratusza Renata Karolewska podczas obrad Rady Miasta przytacza list „mieszkanki Zgierza” (tzw. głos ludu) żądający zaprzestania działań podważających „naszą godność”. Na pasku widzimy napis „zapytania mieszkańców”. Rozumiem, że pracownicy Urzędu Miasta to także mieszkańcy Zgierza, ale w ramach informacji już się coś nie klei.

Pojawiają się brawa i wmontowana wypowiedź Łukasza Wróblewskiego:

Myślę, że pan prezydent notował, kto bił brawo.

I tu nie mam do autora pretensji, przeciwnie. To smaczek, z którego nie należało rezygnować.

Off autora informuje o eskalacji konfliktu w mediach społecznościowych. Pojawia się infografika z obraźliwymi wpisami. Patrzę, czytam i rodzi się we mnie pytanie: kto tu kogo obraża? Bo wpisy sugerowałyby raczej, że krytyka dotyczy radnych, nie urzędników. Niestety, Adamowicz nie rozwiewa wątpliwości.

Źródło: TVP3 Łódź


W rozmowie z rzeczniczką autor słyszy, że zmusza się ludzi do określonych czynności, także na gruncie relacji prywatnych i że się niektóre osoby zastrasza. I pan nie dopytał?! No panie redaktorze, jeśli słyszy pan, że zmusza się ludzi w relacjach prywatnych do różnych czynności i do tego stosuje się zastraszanie, to to jest materiał na reportaż o charakterze  śledczym z nutą obyczajową, a pan nic?

Chciałabym wiedzieć, jak duża jest grupa szykanowanych urzędników? Jeden, dwóch czy wszyscy? Jest ich w UMZ dwustu trzydziestu. Jaka jest zatem skala zjawiska? Nie wiadomo. Przez  których radnych ci urzędnicy są szykanowani?  I w jakim kontekście? O co konkretnie chodzi? Nie wytłumaczył pan, co to za „rynsztok po 5 zł.”. No wszyscy chętnie by się dowiedzieli, ale nie dał im pan szansy.

Super, że dotarł pan do urzędników ratusza. Ale zabieg z ukrywaniem ich twarzy i modulatorem głosu nie pomógł materiałowi, lecz dał mu rys groteskowy. Zupełnie, jakby pan rozmawiał ze świadkami koronnymi. Warto jednak pamiętać o proporcjach. Proszę sobie wyobrazić, że dotarłam do wiedzy, do której pan dotrzeć powinien i dowiedziałam się, jakie to potworne konsekwencje  (za złożenie skargi, za rozmowę z mediami, za co właściwie?) mogą czekać urzędników: Radni mogą się na urzędnika obrazić, nie mówić mu dzień dobry.  Z tego, co powiedział mi przewodniczący RMZ, Łukasz Wróblewski:  Rada może przyjmować skargi, ale wykonanie skargi leży po stronie prezydenta. Dodam, że jako przewodniczący Rady mam prawo wydawać polecenia służbowe pracownikom urzędu dotyczące moich zadań 21a ustawy o samorządzie gminnym.  Ale rada ani jej przewodniczący nie mają możliwości karania czy wyciągania służbowych konsekwencji. Zatem pytam, czego boją się urzędnicy, ponieważ materiał Mateusza Adamowicza tego nie wyjaśnia.

Dotarłam do pisma, które prezydent Zgierza, Przemysław Staniszewski wystosował do premiera Donalda Tuska za pośrednictwem wojewody łódzkiej. Ciekawa jestem, czy Mateusz Adamowicz także jest w posiadaniu tego pisma i dlaczego w rozmowie z prezydentem nie poprosił go o wyjaśnienie kilku istotnych punktów. To proste pytanie: o co konkretnie chodzi?

Jeśli chodzi o meritum, najbardziej współczuję Pani wojewodzie, Dorocie Ryl, która będzie musiała odnieść się do tego problemu. Zwłaszcza, że nawet materiał medialny nie pomoże jej w zrozumieniu, o co chodzi?

Natomiast poziom realizacji materiału oceniam jako dramatycznie zły. Każdy kadr przypomina nam, po której stronie sporu stoi autor, co jest niedopuszczalne samo w sobie. Redaktor wydania, Joanna Goszcz-Stasiak nie miała problemu z puszczeniem na antenę tego bubla i to jako jedynkę. To może lepiej będzie, jeśli oglądalność faktycznie pozostanie na lipcowym poziomie…  


Łódzkie Wiadomości Dnia

5 grudnia 2024

Redaktor wydania: Joanna Goszcz-Stasiak

Lektor: Laura Janowska

Autor materiału: Mateusz Adamowicz

 


Komentarze

  1. Szanowna Pani, jeśli ten zlepek bzdur, niedomówień i półprawd, które Pani popełniła powyżej, uważa za prawdziwe dziennikarstwo, to może lepiej dla świata, że nie ma Pani już w mainstreamowych mediach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że ja się pod swoim "stekiem bzdur" podpisuję imieniem i nazwiskiem. Szkoda, że autorowi (autorce?) komentarza zabrakło odwagi i występuje jako "Anonimowy". Śmiało, nie ma się czego bać. Dorota Ceran

      Usuń
    2. Na szczęście są tacy, którzy wiedzą,że zlepek półprawd wyprodukował kolega kolegi i poszło to na antenę państwowej TV. Wstyd

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Moja biedna telewizja

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.