TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.
I
jeszcze tego samego roku przekonałam się, jak bardzo nie miałam racji. Jak
szybko okaże się, kto jest kim naszym zawodzie. I tu już nawet nie chodzi o
autocenzurę, lecz o zwykłe sprzedanie duszy diabłu.
W
ciągu kilku miesięcy zmienił się w Polsce świat. A już świat, który znałam z
TVP – przewrócił się i porozbijał na kawałki.
Po
wygranych wyborach 15 października wiedziałam, że mój świat wraca. Powoli, ale
wraca. Także ten telewizyjny.
Ileż
radości wzbudziło we mnie pierwsze wydanie „19.30”! TVP INFO nareszcie stała
się znowu normalną, rzetelną stacją, wrócili na antenę tacy dziennikarze jak
Justyna Dobrosz-Oracz czy Roch Kowalski. Na pysk wyleciały dotychczasowe dziennikarskie
gnidy, takie jak Rachoń, czy Holecka. I to, że spełniają się w prawicowych szczujniach,
niewiele im już pomoże.
Jedyny
problem widzę w kondycji ośrodków regionalnych. Jest ich 16. Mogłyby odgrywać
bardzo ważną rolę w życiu mieszkańców swoich regionów, powinny być nie tylko
odbiciem i opisem tego wszystkiego, co mieszkańców interesuje, ale ich zadanie – to także
wyjaśnianie, zachęcanie, wspieranie postaw obywatelskich i integracja
środowisk. Patrzenie politykom na ręce, wykazywanie błędów i dostrzeganie
ewentualnych zasług także. Jeden warunek – programy muszą być interesujące.
Czyli? Czyli prowadzone przez profesjonalistów, w profesjonalnie przygotowanych wnętrzach (studyjnych bądź plenerowych),
wiarygodne, rzetelne, etyczne, i odpowiadające na zapotrzebowanie widzów. Jeśli
się robi program, w którym dwóch dziennikarzy próbuje ubawić widzów swoim śpiewem niemiłosiernie
fałszując[1], w czasie gdy
społeczeństwo wali do kina, by zobaczyć obrady sejmu, to jaka może być szansa
na sukces?
Sprawdziłam.
Otóż,
z badań jednej z czołowych pracowni badających
pomiary widowni, do których dotarłam wynika, że w lipcu tego roku cała TVP3
(wszystkie ośrodki) miały oglądalność na poziomie 40 tysięcy odbiorców. Czyli
każdy z ośrodków średnio miał w lipcu 2500 widzów, co z kolei oznacza, że każdego
dnia lipca przed ekranami zasiadały 83 osoby, by obejrzeć programy swojego
ośrodka terenowego. Przypominam, że są to dane uśrednione. Czyli jedni mogli
mieć wytrwałych widzów więcej, inni żadnego.
Nie
wiem, jak jest w innych regionach, ale w Łodzi nie spotkałam nikogo, kto oglądałby
rodzimą antenę. Ona w świadomości odbiorców po prostu nie istnieje.
Ktoś
mógłby zapytać: po co zatem w ogóle utrzymywać tę fikcję? Przecież to kosztuje! Otóż, z całą mocą twierdzę, że TVP3 i wszystkie składające się na nią ośrodki
muszą istnieć! Tylko, na litość, niechże ktoś zajrzy na te anteny, zastanowi się
nad błędami, ustanowi strategię działania. To jest ogromny potencjał, a rola,
jaką ośrodki mają do odegrania – nie do przecenienia! Kwestia finansów wcale
nie musi być kluczowa. Przecież TVP ma prawo do wyświetlania reklam. Ale znajdźcie
mi sponsora, który będzie się reklamował dla 83 osób. Prędzej pójdzie do telewizji
osiedlowej, bo i taniej i widownia większa.
Wiem,
że nie da się wszystkiego w kraju naprawić od razu. Wiem, że infantylne są
oczekiwania natychmiastowych zmian. Nie mam do nikogo pretensji, bo wiem, jak
trudno jest wyprowadzać kraj z zapaści prawie w każdej dziedzinie życia
społecznego. Ale ponieważ TVP leży mi na sercu, ponieważ oddałam jej 26 lat
mojego życia, apeluję o zwrócenie uwagi na to, czego być może nie widać tak
dokładnie z wyżyn warszawskiej centrali.
Na
koniec zapytam tych, którzy mają pieczę nad wizerunkiem TVP3 Łódź. Pewni
jesteście Państwo, że ta informacja ucieszy widzów? Ktoś nad tym panuje?
Monika Borkowska będąca znanym pisowskim oficerem propagandy nadal widnieje na stronie. Tymczasem program prowadzi Robert Nowacki.
WESPRZYJ ceran.press
https://zrzutka.pl/7vbfmv#description
Chciałabym, żeby istniała lokalna telewizja, która zajmowałaby się lokalnymi sprawami. Która pomogłaby w walce mieszkanców z Urzędem miasta. Tak wiem, ze prezydenta wybiera sie w wyborach powszechnych, ale co zrobić, gdy większośc nigdy nie próbowala załatwić coś w urzędzie, nie próbowała przekonać władz do założenia kwietnika czy remontu chodnika. Albo do systematycznego sprzątania miasta. Większości to nie obchodzi, z okien samochodu tego nie widać. Dopiero w reportażu interwencyjnym w TV mogą coś zobaczyć. I władza też szybciej reaguje, gdy sprawa staje się publiczna.
OdpowiedzUsuń