Artykuł - Dziennikarz czy funkcjonariusz?


 

Ostatnio wiele mówi się w przestrzeni publicznej na temat roli dziennikarza, jego powinności, etyce zawodowej, obiektywizmie. Temat stał się bowiem palący zarówno za sprawą poczynań pracowników TVP jak i  groźby nieodnowienia koncesji wiszącej nad TVN. Ludzie dyskutują nad kondycją zawodu dziennikarz podczas prywatnych spotkań jak i profesjonalnych debat, jak choćby cykl „Zawód dziennikarz” ukazujący się na antenie TVN24. Temat stał się naprawdę palący.

Jednym z najczęściej  podejmowanych zagadnień jest kwestia obiektywizmu i dziennikarstwa tożsamościowego. Najczęściej te dwie wartości są sobie kategorycznie przeciwstawiane. W mojej ocenie – niesłusznie.

Czym jest obiektywizm? Otóż, według encyklopedycznej definicji to stanowisko filozoficzne głoszące, że przedmiot poznania istnieje poza podmiotem poznającym i niezależnie od niego. To bezstronność, postawa badawcza wolna od przesądów i uprzedzeń.[1]

Czym jest tożsamość? W psychologii, od czasów pojawienia się teorii Erika H. Eriksona[2], pojęcie tożsamości występuje w kontekście dwóch najważniejszych dla człowieka relacji: stosunku do siebie samego i stosunku do innych ludzi, a więc zarazem do kultury i tradycji.

W  świetle tych definicji dziennikarza obowiązuje prezentacja podmiotu zgodnie z obiektywną prawdą, odrzucenie manipulacji faktami. Ale jednocześnie praca nad materiałem w zgodzie z własnym poglądem i  własnym systemem wartości. W przeciwnym razie przekaz i jego autor stają się  niewiarygodni.

Pracując dla konkretnych podmiotów medialnych reprezentujemy ich linię programową oraz… sami siebie. Trudno wyobrazić sobie reportera magazynu poświęconego wędkarstwu, by konsekwentnie przygotowywał reportaże o tym, że łowienie ryb jest nudne, szkodliwe dla ryb, wpływa na skrzywienie kręgosłupa siedzącego nad wodą wędkarza. Jeśli tak faktycznie uważa, powinien zmienić pracodawcę.

Najwięcej emocji budzą, oczywiście, tematy społeczno-polityczne. I znowu – nie chcielibyśmy przeczytać w „Newsweeku” o wyższości homofobii nad tolerancją, a w „Naszym Dzienniku” z pewnością zdziwiłby czytelników hymn pochwalny na temat działalności Obywateli RP. I nie mam żadnych pretensji do dziennikarzy, którzy publikują zgodnie ze swoimi przekonaniami. Wszak sam wybór firmy, dla której pracujemy jest swoistą deklaracją.

Jest jednak jeden warunek – o ile opinie mamy prawo wygłaszać zgodnie z naszymi przekonaniami, o tyle muszą być one oparte na rzetelnie przedstawionych faktach. Pytania, które zadajemy interlokutorom nie mogą mieć źródła w pomówieniach, insynuacjach, konfabulacjach. Jak wówczas, gdy pracownik TVP INFO zaczepił Donalda Tuska  o to, czy jego syn zatrudniony w gdańskim Zarządzie Transportu Miejskiego nie jest przykładem nepotyzmu. Pytanie zostało, oczywiście, zadane w kontekście wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego o konieczności ukrócenia nepotyzmu w szeregach PiS. Czyli oficer propagandy szybciutko odbił piłeczkę biegnąc w sukurs mocodawcom z PiS.

            Jedni mylą rzetelne dziennikarstwo z krytykowaniem wszystkiego i wszystkich, inni – przeciwnie – rozpływają się w zachwytach nad tymi, od których bezpośrednio zależy ich los. Obie drogi są błędne, choć - jeślibym miała którąś z nich wybierać – to jednak tę pierwszą. Oczywiście, każdej władzy powinniśmy zaglądać przez ramię. Wszyscy politycy i wszyscy  samorządowcy powinni czuć oddech dziennikarzy na karkach. Ale pod warunkiem, że to, co godne potępienia będzie potępione, a to, co godne pochwał, uwzględnione w materiałach. W przeciwnym razie – całe to „patrzenie na ręce” i tak nie ma sensu, a materiały w tę, czy inną stronę – tendencyjne.

            Dziennikarstwo jest także mylone z przekazywaniem informacji oraz z pracą w firmie upubliczniającej materiały filmowe.

            W pierwszym wypadku mam na myśli rozmaite „newsy” na profilach internetowych. Roi się tam od niesprawdzonych danych,  fałszywych zdjęć, powielanych po milion kroć bzdur. Każdy, kto opanował stukanie w klawiaturę i robienie fotek ze smartfona uzurpuje sobie prawo do nazywania siebie dziennikarzem, reporterem i kim tam jeszcze chcecie. I nie spędza mu snu z powiek to, że informacji nie sprawdził, nie potwierdził, nie zweryfikował, że nie dopytał, nie doczytał…  To typowy, niestety, użytkownik internetu, który social media myli uparcie z mediami.

            Drugi przypadek jest groźniejszy. Bo o ile w pierwszym i tak wiemy, że „ Don Camillo” czy „Przymas Ałas” plotą bzdury i są samotnie walczącymi płaskoziemcami, o tyle takie tuzy jak Konrad Wąż, Maciej Sawicki, Dominik Cierpioł, Damian Diaz, Maksymilian Maszenda czy Michał Rachoń to ludzie, za którymi stoi wielka, medialna firma. Dla zwykłego odbiorcy, nieświadomego, że jest oszukiwany w każdym wypowiadanym zdaniu, to dziennikarze a zatem ludzie, którzy wszystko, o czym mówią, zweryfikowali. Tymczasem – nic bardziej mylnego. Nie zweryfikowali z premedytacją i z premedytacją kłamią, manipulują, podstawiają fałszywych rozmówców i nieprawdziwe zdjęcia.

            Przypomnę materiał  Widomości TVP z 3 maja 2019 roku (było ich potem tysiące, ale ten zapadł w moją pamięć chyba na zawsze). Chodziło o Donalda Tuska, któremu TVP przypomniało, że oto w 2012 roku został laureatem Nagrody im. Waltera Rathenaua. Dostał ją „za zasługi na rzecz pogłębienia integracji europejskiej podczas polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej”.

          W offie autor, Krzysztof Nowina-Konopka sugeruje, że zawarty przez Waltera Rathenaua i  Gieorgija Cziczerina, komisarza spraw zagranicznych RFSRR Układ w Rapallo to podwaliny pod pakt Ribbentrop-Mołotow. Kłamstwo! Ponieważ:  układ został podpisany w 1922 roku w trakcie trwania światowej konferencji gospodarczej w Genui  (10 kwietnia – 19 maja), na której próbowano włączyć  Rosję Sowiecką w obieg światowej gospodarki. Doszło wtedy do nawiązania stosunków dyplomatycznych i przerwania izolacji Rosji na arenie światowej. I nie miał nic wspólnego z jakimikolwiek wojennymi paktami.

            Należy dodać, że liberał i demokrata, Walter Rathenau  nie miał także nic wspólnego z ideologią nazizmu powstałą w 1933 roku, ponieważ, po pierwsze – zmarł w roku 1922, po drugie – był Żydem.

            Tymczasem słyszymy w offie Nowiny-Konopki: „Rathenau był głównym architektem sowiecko-niemieckiego układu z Rapallo, który stał się pierwowzorem paktu Ribbentrop-Mołotow.  Historyczne konotacje z tamtej epoki pobrzmiewają w wypowiedziach Donalda Tuska...”  Tu pojawiają się w kadrze twarze Adolfa Hitlera i Józefa Stalina. Tak to sobie pan Konopka wymyślił!




            Ten fragment dedykuję pani redaktor Janinie Jankowskiej, która oburzała się na Donalda Tuska podczas ostatniej debaty „Zawód – dziennikarz”, że nazwał osobę z TVP „funkcjonariuszką”. 




Dodała, że tym samym „spostponował wszystkich dziennikarzy”. Nie Tusk spostponował, Pani Redaktor, oni sami pozbawili się praw do bycia w zacnych, dziennikarskich szeregach.  I nie z powodu głoszonych poglądów (do nich każdy, moim zdaniem, ma prawo) lecz z powodu oszukiwania odbiorcy dla własnych, merkantylnych korzyści.

I jeszcze jedna uwaga - dziennikarzowi, nawet w imię bezwzględnego obiektywizmu, nie wolno przechodzić obojętnie obok bezprawia, niszczenia ludzi,  łamania podstawowych zasad życia społecznego. To taki materiał do przemyślenia dla niepoprawnych symetrystów. 





           



[1] obiektywizm, [w:] Encyklopedia PWN

 Władysław Kopaliński: obiekcja, obiektyw, obiekt, obiektywny, obiektywizm. W: Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych [on-line]. slownik-online.pl. [dostęp 2014-01-31]. [zarchiwizowane z tego adresu (2013-07-02)].

Słownik języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego [on-line]. Wydawnictwo Naukowe PWN.

[2] Erik Erikson, Tożsamość a cykl życia, Wyd. Zysk i S-ka, Poznań 2004



© Dorota Ceran/ceran.press

 Przedruki są możliwe  z zastrzeżeniem podania źródła. 


                                            ceran.press to 

450172  wyświetlenia. 

Gdyby za każdym kryła się 1 złotówka...  kto by nas zatrzymał? 

Czytasz? Jeśli możesz wesprzeć, zrób to, 

korzystając z linku:


https://zrzutka.pl/3ddsf3


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.

Kobiety Konfederacji - majątek ruchomy