Wieści z Łodzi - Spór o Rady Osiedli




Fot. miasto.pl



Od pierwszych dni stycznia w Łodzi rozgrywa się bój o Rady Osiedli, którym Rada Miejska odebrała uchwałą lwią część sumy przekazywanej z Urzędu Miasta Łodzi. 
 Rady Osiedli w 2020  roku nie dostaną już swoich dotychczasowych 25 milionów. Dostaną dwa.  Pieniądze  zostaną bowiem  przeznaczone  na dwa inne zadania: 10 mln na zwiększenie wydatków na budżet obywatelski (zadania osiedlowe), a 15 mln na realizację „planu dla osiedli”, czyli przedwyborczej deklaracji Prezydent Hanny Zdanowskiej. 
Zrobił się wokół tej sprawy ogromny rwetes, głównie inicjowany przez samych członków jednostek pomocniczych. Przez mieszkańców osiedli – mniej.
Ponieważ przedstawiciele poszczególnych Rad Osiedli podjęli decyzję zwierzenia się z problemu wojewodzie łódzkiemu – Zbigniewowi Rauowi  z nadzieją na pomoc z jego strony, postanowiłam bliżej przyjrzeć się sprawie. Zwłaszcza, że wśród tych, którzy odwiedzili Urząd Wojewódzki znaleźli się i tacy, którzy jeszcze niedawno stali po stronie oburzonych zachowaniem profesora Raua w związku z jego postawą wobec kandydowania Hanny Zdanowskiej na Prezydenta Łodzi. Ale, jak wiemy „Sorry Winnetou, business is bussiness”, sentymenty sentymentami, lojalność lojalnością, a kasa kasą. Oczywiście, nie własna kasa, społeczna, na potrzeby oczekujących osiedlowiczów przeznaczona.

Fot. RO Łagiewniki


Postanowiłam więc zbadać, na ile mieszkańcy osiedli mają w ogóle świadomość istnienia Rad Osiedli, w czym uzyskali pomoc i czy działalność tych instytucji uważają za pożyteczną. Posłużyłam się dwoma źródłami. Po pierwsze – internetowa ankieta.


           

            Jak widać, wynik jest wyrównany z maleńką przewagą na NIE. Zważywszy jednak, że wśród głosujących  było bardzo wiele osób związanych z Radami Osiedla czy wprost zasilający ich składy (niektóre rady udostępniały ankietę z apelem w sprawie głosowania, jak np. RO Łagiewniki czy RO Nowosolna) to to NIE wydaje się nieco mocniej wybrzmiewać.
            Z komentarzy, o które prosiłam wynika, że Rada Osiedla Nowosolna działa prężnie, co poświadcza poniższy raport.

Osiedle Łagiewniki dzięki Radzie uporządkowało sprawę kanalizacji a Rada Osiedla Teofilów  w 2018 roku wspomogła Centrum Rekreacji sumą 600 000 zł oraz przyczyniła się do powstania boiska wielofunkcyjnego i siłowni zewnętrznej przy ulicy Odrowąża. Kilka rad zadbało o stan chodników, osiedlowej zieleni i miejsc rekreacji. Rady współfinansują lub całkowicie finansują takie imprezy jak mikołajki, Dzień Sportu, imprezy integracyjne, pikniki rodzinne, wigilie, Dni Dziecka, Wielkanoc, Dni Sąsiada. Każda wspomaga działające na ich terenie placówki oświatowe i domy dla seniorów. I to trzeba uczciwie, głośno powiedzieć. Każda łódzka szkoła ma ścisły kontakt z radą swojego osiedla, co owocuje takimi korzyściami jak remonty pracowni, modernizacja toalet, wymiana stolarki, sanitariatów czy organizacja okolicznościowych uroczystości. Osiedlowi radni doskonale znają potrzeby placówek działających na ich terenie, małe i duże bolączki, wiedzą, gdzie jaka pomoc jest potrzebna. I faktycznie – przepływu informacji i pieniędzy nie sposób nie zauważyć.
           Zrobiłam także sondę wśród łodzian, rozmawiając z prawie pół tysiącem osób. To mieszkańcy wszystkich łódzkich osiedli, ludzie w różnym wieku i reprezentujący rozmaite zawody. Nauczyciele, informatycy, przedsiębiorcy i bankowcy, studenci i bibliotekarze, ekspedientki, taksówkarze, artyści plastycy i restauratorzy. Nie sposób wymienić  wszystkich profesji. I prawie nikt nie miał  pojęcia o działaniach swojej Rady Osiedla. Więcej – pytani nie zdają sobie w ogóle sprawy z istnienia takowych! Wielu rozmówców pozostawało w przekonaniu, że takiej formy samorządności już od dawna nie ma, skoro  w ich życiu nie pełni żadnej roli.
            Ale napisałam „prawie nikt” co sugeruje, że jednak ktoś coś słyszał. Niestety tak. „Niestety”, ponieważ osoby, które odnotowały istnienie swojej Rady Osiedla, opisywały  jej działalność w jak najgorszym świetle. Mieszkanka osiedla Katedralna na przykład wyrażała swoje oburzenie komentując zamknięte dla mieszkańców osiedla imprezki organizowane na terenie biura RO oraz kompletny brak pomocy w kwestii zagospodarowania terenów rekreacyjnych w kontekście bezpieczeństwa bawiących się tam dzieci. Osoba z Kuraka przywołała historię o kompletnej niemożliwości doproszenia się o interwencję, czy chociaż wysłuchania zdania mieszkańców  w sprawie przyulicznego parkingu. Mieszkanka Dołów stwierdziła, że wie, gdzie jest siedziba jej RO, ale od lat  nie widziała, by krata, za którą znajdują się drzwi do siedziby, była kiedykolwiek otwarta.
            Dokonałam też analizy materiałów planistycznych trzydziestu sześciu Rad Osiedli działających na terenie Łodzi.
            Moją uwagę zwróciła pozycja: Środki przekazywane do komórek organizacyjnych UMŁ. W lwiej części do Wydziału Edukacji. To są właśnie te środki, które pozwalają na wymienione wyżej inwestycje szkolne. Sumy są bardzo różne, od  4 do 50 tysięcy. Być może czegoś nie rozumiem, przyjmuję taką ewentualność, jednak wydaje mi się kompletnie absurdalnym przekazywanie z UMŁ pieniędzy na konta Rad Osiedli, by za chwilę przewędrowały one znowu do UMŁ z adnotacją, że oto rada sugeruje wyremontowanie toalety w szkole podstawowej. Kasa sobie błądzi w przestworzach generując dodatkowe koszty za spore przecież przelewy. Najbardziej zadowolone, jak mniemam, są banki. Oczywiście, szkoły w ostatecznym rozrachunku także. Najgorzej wychodzi na tym UMŁ, bo czy nie wystarczyłaby po prostu opinia, rekomendacja, informacja oddolna ze strony RO? Czy wraz z nią muszą być przenoszone z półki na półkę potężne miejskie pieniądze? Ale, jak powiedziałam, nie mając wglądu we wszystkie operacje finansowe urzędu, mogę nie pojmować jakiegoś mechanizmu, który w sposób dla mnie niepojęty jest korzystny dla wszystkich.
            Natomiast fakt, że Rady Osiedli wynajmują pomieszczenia na swoje siedziby, za które płacą regularne czynsze, to już informacja całkowicie dla mnie zrozumiała. Jak również fakt, że wszędzie dyżury radnych i zarządu nie przekraczają dwóch do czterech godzin tygodniowo. Te pomieszczenia trzeba ogrzać, zaopatrzyć w sprzęt i  materiały biurowe (kupimy toner, by wydrukować protokół zakupu tonera) oraz susz konferencyjny (ciastka, słone paluszki)  i mineralną wodę. Uważam to za absolutne marnotrawstwo pieniędzy, zwłaszcza, że jak wspomniałam wyżej, nikt z moich rozmówców nigdy nie korzystał ani z pomocy Rady Osiedla ani nie był w jej siedzibie.
            Średnio tysiąc złotych miesięcznie przeznacza się na diety dla radnych osiedlowych w poszczególnych RO i nie chcę przez to powiedzieć, że to jest jakaś imponująca suma. Jest raczej symboliczna i nikt się tu na tym majątku z pewnością nie dorobi. Ale w skali roku dla budżetu jest to spore obciążenie, dające blisko pół miliona zł. Czyli – nikt z tego właściwie nic wielkiego nie ma, a wyrwa w budżecie miasta, niemała. Czyli zupełnie nieracjonalny wydatek.
            Analiza dokumentów finansowych Rad to lektura pasjonująca, dzięki której można by napisać trzydzieści sześć powieści. Każdy z Państwa może do nich zajrzeć, co serdecznie polecam.

            Przesunięcie miejskich pieniędzy z Rad Osiedli do Budżetu Obywatelskiego wszyscy moi rozmówcy uznali za celowe i bardzo korzystne. Mieszkanka Radogoszcza uznała to za wspieranie najbardziej oddolnych inicjatyw, zatem – do szpiku kości obywatelskich. „Zgłaszając potrzeby do BO nie potrzebujemy biur, dyżurów w tych biurach. Ponieważ logistykę wspiera magistrat.” – dodała.  Nam, mieszkańcom  Budżet Obywatelski pozwala włączyć się bezpośrednio we wszystkie działania o charakterze osiedlowym i miejskim. Jest działaniem na wskroś nieszablonowym, pozwalającym na podejmowanie nietuzinkowych decyzji, jak choćby instalacja pomnika jednorożca. Dla jednych jest to decyzja znakomita, dla innych szalona, dla jeszcze innych – idiotyczna. Ale powstała w głowach łodzian, łodzianie ją przegłosowali robiąc sobie prezent, którego nie wymyśliłaby żadna Rada żadnego Osiedla.  
                  Pieniądze na realizację "Planu dla osiedli" to także decyzja zgodna z wolą głosujących na Hannę Zdanowską łodzian. "250 tys. głosów w wyborach   to nie tylko głosy na panią prezydent, ale i na „Plan dla osiedli” – powiedział Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi podczas jednej z konferencji prasowych.  
            Nie przesądzam, czy RO powinny pozostać w krajobrazie miejskiej samorządności, czy powinno się je powoli wygaszać, czy może kategorycznie z nich zrezygnować.  Prawdopodobnie potrzebny jest jakiś obywatelski łącznik pomiędzy magistratem a tzw. terenem. Biorąc jednak pod uwagę wszystko to, co usłyszałam od mieszkańców miasta, działalność oraz finasowanie tych jednostek pomocniczych, powinny ulec daleko idącej metamorfozie.



           
Wejdź tutaj, dołącz do Patronów i  WSPIERAJ:




Z serwisem Ceran.Press współpracują





GŁÓWNY SPONSOR KSIĄŻKI
A ja Łódź wolę...









__________________________________________________________________



Komentarze

  1. przykro mi, że usunęła Pani komentarze pod artykułem i naszą dyskusję. chyba to nie jest profesjonalne jak na dziennikarza przystało.

    OdpowiedzUsuń
  2. komentarze i dyskusja była na FB

    OdpowiedzUsuń
  3. Niczego nie usuwałam. Już mnie Pan Romuald Maria Walewski przeprosił na FB. Proszę więc nie wysnuwać oskarżeń nie sprawdziwszy najpierw faktów. Podważanie mojego profesjonalizmu na podstawie czyjegoś błędu (jak mniemam - niezamierzonego ze strony Pana Walewskiego, który wykazał klasę) jest co najmniej nie na miejscu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.

Kobiety Konfederacji - majątek ruchomy