Kto powinien dzierżyć flagę?
Kiedy zaatakował nas koronawirus część społeczeństwa skupiła się wokół ośrodków władzy. To typowa reakcja nazywana w psychologii i naukach społecznych „efektem flagi”. Pod pojęciem ośrodków władzy rozumieć należy zarówno samorządy jak i władzę rządową. Samorządy świetnie się sprawdziły w tamtym czasie.
Znacznie gorzej
sprawowała się władza centralna. Znamy wszyscy historię respiratorów kupionych
u handlarzy bronią, nic nie wartych maseczek, osiemdziesięciu ton pseudomedycznego
badziewia sprowadzonego z Chin… to tylko przykłady.
Jednak poparcie dla rządu
było duże, bo aż 31% podczas, gdy najpoważniejsze ugrupowanie opozycyjne, czyli
KO – mogło liczyć na 18%. To właśnie klasyczny
przejaw „efektu flagi”, czyli wzrost poparcia dla władzy. Nawet pewna grupa tych obywateli, którzy
wcześniej byli krytyczni wobec rządu, chwilowo zwiększyła swoje poparcie,
uznając jedność i stabilność za priorytet.
I wydawałoby się, że
nauczka była bolesna, bo Polska znalazła się wówczas w czołówce państw z największą śmiertelnością. Bo wprawdzie według treści
raportu OECD „Health at a Glance 2022”, sytuacja zdrowotna państw Unii
Europejskiej po pandemii wszędzie była bardzo zła w Polsce było dramatycznie. Liczba
nadmiarowych zgonów w trakcie pandemii była u nas trzecią najwyższą w Europie. Gorzej było tylko
w Bułgarii i Rumunii.
I ta porażka nie wynikała
jedynie z nieudolności, nieumiejętności przewidywania czy ślamazarnie podejmowanych
i nietrafionych decyzji. Wynikała w ogromnej mierze z działań przestępczych, z
chęci wykorzystania pandemii do wzbogacenia się, wspierania szemranych kolesi i
to w fałszywym świetle niestandardowych działań na rzecz ochrony ludności.
Po co wracam do tych
kwestii? Bo pandemia, jakkolwiek była trudnym i dla wielu dramatycznym
doświadczeniem, może okazać się małym drobiazgiem w obliczu ewentualnej wojny
wywołanej przez Putina przy wydatnym wsparciu Trumpa. Mówimy o kwestii
ukraińskiej, rozważamy pomysły na negocjacje pokojowe lub na walkę z udziałem
bądź bez udziału europejskich sił zbrojnych. Mówimy o wspólnym froncie przywódców europejskich, o konieczności szybkiego działania
i odniesieniu się do roli NATO. Dyplomaci używają języka na dużym poziomie
ogólności, próbują coś uzgodnić…, ale nikt z nas do końca nie wie, co tak
naprawdę kryje się za tymi dość gładkimi sformułowaniami. O powadze sytuacji
częściej mogą powiedzieć nam coś zatroskane miny, uważne spojrzenia i zawieszenie głosu tych, których barki dźwigają bezpieczeństwo milionów ludzi.
Zgodnie z zasadą „efektu
flagi”, największe poparcie ma koalicja rządowa. Ale proszę spojrzeć, wynik PiS
jest bardzo dobry. I biorąc pod uwagę wszystkie dane, w które każdego dnia jest
wyposażane społeczeństwo, wynik ten jest bardzo głośnym dzwonkiem alarmowym.
United Surveys dla Wirtualnej Polski, wykres – ceran.press
Spójrzmy teraz na ten
sondaż:
Wprawdzie przewaga Rafała
Trzaskowskiego jest wyraźna, to niepokoi trzecie miejsce na podium. Biorąc pod
uwagę ewentualną drugą turę, przepływy części wyborców przedstawiciela Konfederacji
mogą zasilić wynik kandydata „obywatelskiego”.
Jak to się może odbić na
naszej sytuacji na arenie międzynarodowej? Może cytaty zaczerpnięte z
wypowiedzi dwóch liderów prezydenckiego wyścigu uświadomią nam, o co toczy się
walka:
Naszą rolą jest
przekonywanie całej administracji amerykańskiej, prezydenta Trumpa, że dzisiaj
zakończenie tej wojny w taki sposób, który Putin mógłby przedstawić jako swój
sukces (…) osłabiłoby bezpieczeństwo Polski, Europy, ale również Stanów
Zjednoczonych.
Ja raczej skupiam się na
sprawach polskich.
Czyli kandydat PiS (o! przepraszam - "obywatelski") nie uważa, jak zykle, nic. Nie dostał jeszcze wytycznych, nie wytłumaczono mu, jakie jest jego zdanie na temat zagrożenia płynącego na Europę. Nie jest też pewien, kto jest prawdziwym zagrożeniem, bo przecież wysłannik Donalda Trumpa powiedział, że to nie Putin wcale, lecz Europa... A Trumpowi szef "obywatelskiego" kandydata bił sirczyste brawa w polskim sejmie.
Każdego dnia dziękuję losowi, że właśnie teraz, w obliczu realnego zagrożenia możemy gromadzić się wokół flagi, której nie dzierży już ekipa spod znaku PiS. Bo kto wie, może nagle postanowiliby w ramach dbałości o społeczeństwo kupić maski gazowe od sołncewskiej mafii? Nie zmarnujmy tego, bo stawka jest zbyt wysoka.
Komentarze
Prześlij komentarz