Nie wiedziała - powiedziała, czyli nasi w parlamencie
Amerykanie wybrali prezydenta. I nie jest to tylko ich sprawa, bo całemu światu grozi polityczna czkawka. Ponieważ Polska także stoi przed problemem wyboru głowy państwa, ważne by ustrzec się przed amerykańskim scenariuszem i nie tylko podjąć właściwe decyzje, ale także by nie dać nikomu szansy na ich podważenie. Problemem w tej materii może okazać się Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, która, zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, miałaby rozstrzygnąć o ważności wyborów prezydenckich. Status tej izby jest kwestionowany przez polskich prawników a także przez sądy unijne – Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejski Trybunał Praw Człowieka. Dlaczego? Ponieważ Izba ta nie jest sądem w rozumieniu prawa unijnego, jako że zasiadają w niej wyłącznie tak zwani neo-sędziowie, czyli powołani przez Krajową Radę Sądownictwa wybraną na zmienionych w 2017 przez PiS zasadach. Zasadach polegających wyłącznie na kryteriach o charakterze politycznym. Zatem...