Z ostatniej chwili - Analiza warsztatowo-merytoryczna Wiadomości TVP z 30 grudnia 2019 OPOZYCJA GRA Z KREMLEM W ROSYJSKĄ RULETKĘ




Materiał, który powstał w związku ze słowną napaścią Władimira Putina na Polskę jest znamienitym przykładem na to, że autorzy głównego wydania Wiadomości TVP, na którym zwykle się koncentruję, za każdym razem posuwają się o jeden krok dalej w naginaniu faktów, w manipulacji i obrażaniu każdego, kto nie mieści się w ramach wyznaczonych przez mocodawców stacji. Mocodawców, czyli rządzącą partię z jej szefem na czele.
Sam tytuł newsa OPOZYCJA GRA Z KREMLEM W ROSYJSKĄ RULETKĘ sugeruje, że właściwie za całą sprawą kryje się jakaś wredna działalność polityków obecnej opozycji, a działalność ta ma swoje korzenie jeszcze w czasach sprawowania rządów przez koalicję PO-PSL.  Nawiasem mówiąc, mam kłopot z nazywaniem tego typu  materiałów newsami, ponieważ to są raczej filmowe felietony. Nie mają bowiem nic wspólnego z najświeższą, aktualną informacją, są rozgrzebywaniem materiałów archiwalnych i kraszone są   sążnistymi offami. Istnieje poza tym pewna prosta zależność – im więcej w materiale offa, tym większa manipulacja informacją. Ale to już uwaga zupełnie na marginesie.  
Wracam zatem do meritum, czyli do materiału Maksymiliana Maszendy. Autor rozpoczyna go offem: „Sierpień 2018 roku to zdecydowana reakcja prezydenta Lecha Kaczyńskiego na agresywną politykę Rosji wobec Gruzji”. Widzimy prezydenta w rozpiętej koszuli, w wiecowym nastroju, w solidaryzującej się z Gruzinami przemowie. W aurze bohaterstwa i nieustraszonej pogardy wobec zagrożeń.
To może dla równowagi przypomnę tylko, jak wyglądały kulisy tamtego gruzińskiego lotu. Otóż, za sterami Tu-154M siedział wówczas major Grzegorz Pietruczuk. W jego rękach leżał los prezydentów Polski, Litwy, Estonii i Ukrainy, członków załogi oraz pasażerów. Wiedziony poczuciem odpowiedzialności odmówił wykonania rozkazu Lecha Kaczyńskiego, by wylądować w ogarniętej walkami Gruzji. Został przez Kaczyńskiego nazwany „Tchórzem, który przynosi wstyd Polsce”. Może warto o tym pamiętać w kontekście wydarzeń, które nastąpiły w dwa lata po tamtej eskapadzie.



                W kontrapunkcie do bohaterskiego prezydenta jest ukazany ówczesny premier, Donald Tusk, podający rękę Putinowi. Autor nie informuje, że było to spotkanie w Sopocie podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.  Tusk nazwał wówczas spotkanie z Putinem "kolejnym krokiem do budowania wzajemnego zrozumienia". Dodał, że Polska i Rosja powinny budować wzajemne zaufanie, aby przyszłość była lepsza niż przeszłość”. I sądzę, że właśnie tak prowadzona polityka jest w stanie zażegnać, a przynajmniej próbować zażegnać czyhające nieszczęście. Otwarta wrogość,  diabli wiedzą czym okraszona, może konflikty znacznie przyśpieszyć.
            Kolejne ujęcie opatrzone offem na temat niekorzystnej umowy gazowej to zdjęcia ze spotkania  Radosława Sikorskiego z Siergiejem Ławrowem, które odbyło się w Łazienkach w 2009 roku i miało na celu podpisanie wspólnej deklaracji ministrów spraw zagranicznych pod nazwą "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Był to spis priorytetów i kierunków współpracy między dwoma krajami.  Według Rosji "Program 2020" to pierwszy taki dokument między Rosją i Polską. "Uważamy go za mapę drogową wspólnej pracy ukierunkowanej na podniesienie w perspektywie średnioterminowej dwustronnych kontaktów na  nowy, jakościowo wyższy poziom - oświadczył rosyjski resort spraw zagranicznych.  (cytat za: http://www.tvn24.pl) 
            W kwestii wspomnianego przez Maszendę gazu porozumienie w tej sprawie  zostało zawarte z Rosją jeszcze przed wejściem Polski do UE.  I  właśnie nowym aneksem do umowy było dostosowywane do  regulacji europejskich. W projekcie do tego  aneksu m.in. uregulowano sprawę operatora gazociągu jamalskiego. To wszystko nie jest takie proste i tak czarno-białe, jak się panu Maszendzie wydaje.
Konkludując - ówczesne władze Polski robiły wszystko, by zażegnać konflikty z Rosją na drodze profesjonalnie prowadzonej dyplomacji i zarzucanie im „grania z Kremlem w rosyjską ruletkę” jest grubym nadużyciem.
O dyplomatycznej drodze dochodzenia do porozumienia mówi Radosław Sikorski w przytaczanej przez Maszendę wypowiedzi. Jednak autor zrozumiał tę wypowiedź zgoła inaczej.
Dalsza część materiału jest tak poprowadzona, że konia z rzędem temu, kto połapie się w sekwencji wydarzeń. Pomieszane jest wszystko ze wszystkim: porozumienia z wojną w Gruzji, wojna w Gruzji z aneksją Krymu... by dojść do konkluzji wygłoszonej przez Pawła Lisickiego z „Do Rzeczy”, że to wszystko dlatego, że rząd PO-PSL dał się Rosjanom  rozgrywać. Nie wiem, czego tak naprawdę dotyczyła wypowiedź Lisickiego i czy Maszenda nie dopasował jej po prostu do swojej tezy. Bo mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, żeby Lisicki naprawdę uważał, że wojna na Ukrainie to także „wina Tuska”.
W relacji z obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej słyszymy z offu, że Putin „podobnie jak dziś mówił o współodpowiedzialności państw zachodnich (...) stawiając je na równi z rządzonym przez Stalina Związkiem Radzieckim.” Kompletnie nie rozumiem tego wywodu. Jak to: podobnie jak dzisiaj? Dzisiaj o Związku Radzieckim w tym kontekście nie padło słowo, proszę pana. Dzisiaj Putin wali w Polskę, bo wie, że może, bo nikt nie dba o politykę zagraniczną naszego państwa, nikt nie dba o bezpieczeństwo, prezydent nie zwołuje Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ostatnie posiedzenie miało miejsce w czerwcu 2016 roku.
Off: „Cztery lata później prezydentem Polski był już Bronisław Komorowski a na Ukrainie rozpoczynały się właśnie zamieszki”.  Jak się państwu podoba ta koincydencja? Winę Tuska Maszenda podzielił i dał jej  trochę Komorowskiemu.
Maszenda ubolewa, że w owym czasie odbywał się tzw. polsko rosyjski stół ekspercki i manewry wojskowe. Szkoda tylko, że nie dodał, iż dzięki temu właśnie zwyczajowi spotkań (od 2012 roku zainicjowanych przez Polskę) mogliśmy mieć jakiś wpływ, jakąś wiedzę, jakieś rozeznanie w tym, co podczas ćwiczeń dzieje się na rosyjskich poligonach.
Oto nota wprost ze strony Biura Bezpieczeństwa Narodowego:



                Redaktor Jakub Maciejewski z „Sieci” wygłasza w tym miejscu horrendalne zdanie, jakoby do 2014 roku rząd polski wspierał Putina. Oburza go też publikacja przez „Gazetę Wyborczą” listu Putina do Polaków. W tekście znajdujemy takie, między innymi słowa:  

Gdy Premier Polski Pan Donald Tusk skierował do mnie zaproszenie na uroczystości poświęcone rocznicy wybuchu II wojny światowej, przyjąłem je bez wahania. Po prostu nie mogłem postąpić inaczej. Ponieważ ta wojna zabrała życie 27 milionom moich rodaków i każda rosyjska rodzina odczuwa własny ból z powodu tamtych strat, z pokolenia na pokolenie jest u nas przekazywana duma z Wielkiego Zwycięstwa, z bohaterskich czynów ojców i dziadów, którzy przebyli szlak frontowy. Dlatego że Rosja i Polska były sojusznikami w tej sprawiedliwej bitwie. Wspólnym obowiązkiem moralnym dziś żyjących jest pochylić głowę przed poległymi, przed męstwem i odwagą żołnierzy różnych krajów, którzy walczyli i zmiażdżyli faszyzm.

Proszę, oto pełna wersja tego listu:




            Moim zdaniem fakt, że ten tekst ukazał się na łamach Gazety jest faktem błogosławionym. Może być niezwykle ważnym argumentem w rozmowach dyplomatycznych. Tylko pojawia się pytanie, kto miałby je dzisiaj prowadzić...?
            Maszenda ma żal do opozycji, że zabrała głos dopiero tydzień po wypowiedzi Putina, tłumacząc w ten sposób milczenie Anrzeja Dudy. To czyj głos jest według pana ważniejszy, bo nie rozumiem?
            Zaraz w następnej sekwencji autor robi coś niebywałego, łącząc propozycję Andrzeja Halickiego z 2010 roku opracowania wspólnych z Rosją i Niemcami podręczników do historii (tych fragmentów, które mówią o wspólnych, często trudnych dziejach) z katastrofą smoleńską („Na dzień przed katastrofą smoleńską proponował napisanie wspólnego podręcznika”). Proszę łaskawie uściślić, co pan był łaskaw mieć na myśli?
            I mocny akord na koniec:
Off: „Ówczesnego polskiego premiera Donalda Tuska prasa w Rosji nazywała naszym człowiekiem w Warszawie” (www.gazeta.ru) I pod tym sygnowanie materiału nazwiskiem autora.  Jakże znamienne.
            Donald Tusk skomentował wówczas tę wypowiedź tak:
Równie dobrze można by powiedzieć o Putinie "nasz człowiek w Moskwie" i dalej:
"Uzgodniliśmy, że jedna prawda musi obowiązywać w relacjach polsko-rosyjskich. Jeśli pojawiają się problemy. Ba! Im więcej jest problemów, gdzie zdania sa różne, tym bardziej trzeba rozmawiać. Relacje między naszymi państwami nie mogą polegać  na tym, że jak jest nieporozumienie to odwracamy się plecami. Bo z tego będą tylko kłopoty."  (cytat za: http://www.tvn24.pl)



Zapraszam do obejrzenia wersji filmowej: 
https://www.facebook.com/naszaTVi/videos/1810875645724055/

Przedruki są możliwe pod warunkiem podania źródła publikacji


                                                       © Dorota Ceran/ceran.press



Z serwisem Ceran.Press współpracują

MEDIA TRAVEL CAFE
MAGDALENA DŁUGOSZ
DAWNIEJ





GŁÓWNY SPONSOR KSIĄŻKI
A ja Łódź wolę...









Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.

Kobiety Konfederacji - majątek ruchomy