Z ostatniej chwili - Analiza warsztatowo-merytoryczna Wiadomości TVP z 13 grudnia 2019 -POLACY PŁACĄ ZA POLITYKĘ ULEGŁOŚCI PO-PSL
Materiał
Konrada Węża to pasmo utyskiwań na lata rządów PO-PSL. Nie bardzo to trzyma się
gatunku, jakim wszak jest news, czyli informacje gorące, z pierwszej ręki, świeże,
ostatnie. Tu mamy do czynienia z analizą lat ubiegłych pod kątem wykazania, jak
było źle.
Warto
wszakże dodać, że materiał ten następuje bezpośrednio po aktualnej informacji o wynegocjowaniu
przez Mateusza Morawickiego przedłużenia polskich działań w sprawie strategii
klimatycznej. Cała Europa przyjęła termin do 2050 roku. Polska nie. TVP dzieli
opinię rządzących, że to niezwykły sukces. Tego, że będzie on okupiony stratami
finansowymi, już z ust autorów nie usłyszeliśmy.
Ale
wróćmy do materiału Konrada Węża. Rozpoczyna się on wspomnieniem strajków
górniczych z lutego 2015 roku. „To nie jest obraz z czasu stanu wojennego” mówi
autor sugerując grozę sytuacji. Nie informuje widzów, co to był za protest,
gdzie miał miejsce i w jakiej sprawie. Dowiadujemy się tylko, że
policja użyła broni i tego, że działo się to za czasów rządów koalicji PO-PSL.
Przypomnę
zatem, że miejsce wydarzeń to Jastrzębie Zdrój. Protestujący przeciw decyzjom
spółki węglowej ludzie kilkukrotnie próbowali wedrzeć się do siedziby spółki. Uszkodzono budynek spółki i kilka radiowozów. Powodem
strajku było niezadowolenie z pracy zarządu spółki oraz solidaryzowanie
się z górnikami likwidowanych kopalń węgla kamiennego. Policja wówczas zatrzymała
kilkanaście osób, które były najbardziej agresywne. Policja użyła wtedy
gumowych kul tylko raz podczas wielodniowych prób zdewastowania siedziby spółki,
wtedy gdy górnicy szturmowali budynek,
rzucali petardy, płyty chodnikowe, kamienie, deski. Dane o tamtych
wydarzeniach są dostępne w komendzie policji w Jastrzębiu Zdroju. Tamtejszy komendant policji tak
tłumaczył użycie broni: „Pociski niepenetracyjne zostały użyte i skierowane
przeciwko najbardziej agresywnym – mogę to powiedzieć – bandytom w
kominiarkach, z szalikami na ustach, z twarzami w jakikolwiek sposób
zamaskowanymi. Z tych osób, które zostały zatrzymane część mogła się
„pochwalić” 2 – 2,5 promilami alkoholu”.
Oto
krótka relacja z tych wydarzeń:
To materiał TVP INFO – dodam.
Po
tych przejmujących sekwencjach Konrad Wąż przechodzi do rozprawienia się z Ewą
Kopacz, premierem rządu PO-PSL. I naigrawa się mówiąc: „Ewa Kopacz stwierdziła,
że wspieranie polskich kopalń przez polski rząd polskimi pieniędzmi jest, tu
cytat: niezgodne z zasadami Unii Europejskiej". Nie wspomniał wszakże, że łamanie zasad łączy się z utratą znacznych środków z Unii. Nie dodaje też, że chodzi tu
o zasadę wynikającą z art. 3
rozporządzenia, iż od 1 lipca 2014 do 31 grudnia 2020 zakazane
jest udzielanie pomocy regionalnej dla tzw. przedsiębiorstw zagrożonych i
portów lotniczych oraz w sektorach: hutnictwa żelaza i stali, włókien
syntetycznych, rybołówstwa i akwakultury, rolnictwa, leśnictwa, transportu i
energetyki (art. 6).
W
następnej sekwencji oglądamy i słuchamy po raz nie wiem już który jednego z
nagrań z restauracji „Sowa i Przyjaciele”. Autor podkreśla, że restauracja była
droga. To dla statystycznie rozumianego widza TVP jest widocznie istotna
przesłanka, którą się tu podkreśla, choć merytorycznie nie ma to żadnego
znaczenia. Wypowiedź Elżbiety Bieńkowskiej na temat Ministerstwa Gospodarki i
jego działalności na przestrzeni siedmiu lat chyba wszyscy już znamy na pamięć.
Chcę tylko zauważyć, że ministerstwo to funkcjonowało w latach 1999-2003 i
2005-2015 więc nie wiemy, o które siedmiolecie pani minister miała na myśli. Z podanego
fragmentu niewiele w tej materii wynika.
Następnie
z offu dowiadujemy się o polityce bierności rządu PO-PSL w kontaktach z Unią
Europejską. Rozumiem, że biernością pan Wąż nazywa stosowanie się do podpisanych
umów, do podjętych zobowiązań, do przestrzegania unijnego prawa. Poza tym
przypomnę , że niemal na samym początku rządów koalicji PO-PSL w gospodarkę
światową uderzył kryzys przez ekonomistów porównywany do tego z lat 30. XX
wieku. I jako jedyny kraj w Europie oparliśmy się recesji. Przez cały okres
kryzysu nasza gospodarka rosła. Nieco wolniej, ale jednak rosła.
Proszę
zwrócić uwagę na to, jak wiele Polska uzyskała zwłaszcza w latach 2011-2014, a
jaki regres przypadł na rok 2016. W 2018 powróciliśmy do poziomu z roku 2014,
ale nieobarczeni kryzysem światowym, przypominam.
W
obliczu tych faktów zdumiewa przywołana wypowiedź profesora PAN, Henryka
Domańskiego o „bierności i pasywności Platformy Obywatelskiej, jeśli chodzi o
interesy Polski”.
Trudno
skomentować off Węża, w którym mówi, że restrykcyjne przepisy dotyczące emisji
dwutlenku węgla przyjęte przez rząd Ewy Kopacz to działanie na szkodę Polski.
Czy mamy rozumieć, że autor uznaje zgodę na emitowanie trujących społeczeństwo
substancji za korzystne? To pytanie jest aktualne także w obliczu „sukcesu” Mateusza
Morawieckiego z ostatnich dni.
Oczywiście,
Konrad Wąż nie mógł sobie odmówić przyjemności wmontowania fragmentu wypowiedzi
Ewy Kopacz, gdzie ta myli się i mówi, że jest pewna, „iż po 2019 roku prąd
[nie]zdrożeje”. Premier uciekło słówko „nie” czego najwyraźniej nie zauważyła,
bo poprawiona przez kogoś zza kadru dobitnie powtórzyła już właściwą wersję. W
relacji na żywo taki lapsus jest nie do uniknięcia, pozostawienie go w materiale
archiwalnym – to zwykła złośliwość, nieżyczliwość i manipulacja.
Według
oglądanego materiału prąd zdrożeje jednak (w podświadomości widza zostaje
przekonanie, że przez nieudolne rządy mylącej się przed kamerą Ewy Kopacz) i
tylko dzięki rządowi PiS zwykły odbiorca tego nie odczuje.
Zapytajmy
więc, dlaczego prąd drożeje? Oczywiście, powody są złożone i dotyczą wielu
skomplikowanych procesów makroekonomicznych. Jednak warto wiedzieć, ze wzrost cen może być w Polsce szczególnie
odczuwalny z dwóch względów. Otóż, prawie 80% mocy wytwarzamy w oparciu o
węgiel, który drożeje. Skoro węgiel, to i dwutlenek węgla. Czyli 1 tona na
każdą 1 megawatogodzinę wytworzonej energii elektrycznej. Emisja CO2 wymaga
odpowiednich certyfikatów, które z miesiąca na miesiąc również drożeją. A pan
Morawiecki załatwił nam właśnie przedłużenie tego stanu rzeczy, ujmując rzecz w
wielkim uproszczeniu i skrócie. Obiecał zaś zamrozić ceny energii, czego
oczywiście nie można robić w nieskończoność, to raz (i trzeba pamiętać, że
w końcu ceny odwiną się ze zwielokrotnioną siłą), a po drugie – zamrożenie będzie
częściowe, bo i tak zwykły Kowalski odczuje podwyżkę w cenach towarów. Producenci
i sieci handlowe bowiem będą płaciły drożej za prąd, co sobie odbiją w cenach
produktów. I nie ma powodów, żeby się im dziwić.
Na
koniec Konrad Wąż wraca do kwestii nieprzyjęcia przez Polskę siedmiu tysięcy
uchodźców, ciesząc się, że tak „szlachetnie” uniknęliśmy zastosowania się do przyjętych
kwot. W kadrze mamy tłumy egzotycznie wyglądających ludzi tak pokazywanych,
jakby szli na Polskę w ramach jakiejś inwazji. Mogę tylko powiedzieć tyle, że
ta sekwencja jest w najwyższym stopniu obrzydliwa. Bo obrzydliwe jest
cieszenie się z faktu, iż udało się komuś nie pomóc. Tę pomoc Tomasz Sakiewicz
z „Gazety Polskiej” nazywa służalczością. Cóż tu można dodać?
Karol
Gac z „Do Rzeczy” wypowiada się w tonie katastroficznym, co strasznego
spotkałoby nas w obliczu zastosowania się do unijnych dyrektyw. Szkoda tylko,
że nie wspomina o tym, co nas spotka w obecnej sytuacji. Bo poza obciachem,
poza truciem środowiska przez lata, czekają nas cięcia finansowe z europejskiego
budżetu.
Na
koniec widzimy pięciokrotnie (sic!), pięciokrotnie!!!! powtórzony fragment
ujęcia, w którym Donald Tusk poprawia marynarkę Jean- Cloude Junckerowi.
Poprawia tę marynarkę w podzięce za, jak słyszymy z offu – „dobrze płatne, ale pozbawione
realnej władzy stanowiska w Brukseli”.
Zachęcam do obejrzenia wersji filmowej:
Zachęcam do obejrzenia wersji filmowej:
Przedruki są możliwe pod warunkiem podania źródła publikacji
© Dorota Ceran/ceran.press
Komentarze
Prześlij komentarz