Rok oczekiwań i nadziei

 

Fot. Dorota Ceran


Trzynasty grudnia. Wiadomo, z czym kojarzy się w pierwszym odruchu. Oczywiście
z ogłoszeniem i początkiem stanu wojennego. Wierzyć się nie chce, że to było 43 lata temu!!! 43  lata!!! To całe życie bardzo dorosłego człowieka. A ja pamiętam tak, jakby to było wczoraj…

Znacznie bliższą datą jest 13 grudnia 2023. Minął rok od chwili zaprzysiężenia rządu pracującego pod kierunkiem Donalda Tuska. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości co do tego, że Andrzej Duda specjalnie przedłużał ogłoszenie terminu zaprzysiężenia, by wcelować dokładnie w ten dzień właśnie. W datę obarczoną niechlubną, PRL-owską historią. I obecna opozycja czerpie z tego skojarzenia pełnymi garściami. O ile dla zwolenników demokracji rządząca koalicja to KOALICJA 15 PAŹDZIERNIKA, o tyle dla polityków PiS, a często także Konfederacji – KOALICJA 13 GRUDNIA. No cóż, jaki arsenał, taki oręż.

Ten rok to czas wielu oczekiwań i nadziei. Niektóre z nich udało się dowieźć, inne są w drodze a kolejne do drogi się szykują.

Dowieziono m.in. program in vitro, rentę wdowią, obniżoną składkę zdrowotną, babciowe, tabletkę „dzień po” można otrzymać dzięki aptecznej recepcie.  Wśród tych ustaw, które są w trakcie prac jest ustawa o związkach partnerskich a do startu przygotowywana jest ustawa medialna.

Bezcenne jest odblokowanie unijnych pieniędzy i diametralna poprawa wizerunku Polski na arenie międzynarodowej.

Gabinet Donalda Tuska ma krytyków, którzy są zawiedzeni powolnością, z jaką dokonują się rozliczenia. Też bardzo chciałabym zobaczyć wreszcie, jak uśmiech schodzi z kilku bezczelnych twarzy, ale rozumiem, że skoro walczono o praworządność, to wszystkie śledztwa, działania prokuratury i sądów muszą odbywać się rzetelnie i zgodnie z procedurami, a nie na polityczne zamówienie. A to musi trwać. Trudno.

Nie wszyscy są zachwyceni sytuacją na polsko-białoruskiej granicy, a wiele osób zamarło, kiedy premier ogłosił, że będzie zawieszona procedura przyznawania azylu. Kiedy wyjaśnił, co de facto miał na myśli – napięcie nieco spadło, ale sytuacja ciągle jest niezwykle skomplikowana.

Wiele kobiet ma głębokie pretensje o to, że ciągle nie ma ustawy aborcyjnej, choć trzeba przyznać uczciwie – z ministerstwa zdrowia popłynęły do środowiska medycznego wytyczne nakazujące dokonywanie aborcji wówczas, gdy wymaga tego zdrowie kobiety. Zarówno zdrowie fizyczne, jak i kondycja psychiczna.

Nie wszystko udało się w ciągu tego roku osiągnąć, bo po pierwsze – czasami koalicjant – PSL – stawał okoniem (jak przy okazji ustawy o związkach partnerskich), a po drugie – wiele istotnych inicjatyw blokuje Andrzej Duda.


Źródło: prezydent.pl


Ktoś dał kapitalny przykład, którym się posłużę. Otóż, kiedy jesteś w szpitalu, nie jesteś zachwycony wenflonem wbitym w nadgarstek, kuchnia nie oferuje twoich ulubionych dań, światło trzeba gasić o 22.00, a sąsiad w łóżku obok chrapie i jęczy. Może nie jest fajnie – ale uratowali ci życie. I tę metaforę powtarzajmy sobie każdego dnia.  

I pamiętajmy o tym, by w maju wyjść z domu i pójść na wybory prezydenckie.

Konwencja poświęcona prezentacji programu kandydata Koalicji Obywatelskiej na urząd prezydenta RP - Rafała Trzaskowskiego, która odbyła się w Gliwicach w ubiegłym tygodniu, została już wielokrotnie opowiedziana, podsumowana i skomentowana na wszelkich antenach. Dlatego nie będę już wracała do tego, co działo się na scenie, lecz opowiem nieco o tym, co zobaczyłam  w tle.

Najpierw, tuż po przyjeździe na miejsce usłyszałam wrzaski i hałas wuwuzeli protestujących górników związanych z OPZZ i Solidarnością’80. Nie bardzo precyzowali, o co im konkretnie chodzi, ale generalnie byli przeciw. Za to w środku hali Arena Gliwice w tym samym czasie pięknie ubrana górnicza orkiestra grała polski hymn. Ot, dwie Polski… Niełatwo będzie to posklejać.


Fot. Dorota Ceran


W hali był autentyczny tłum. Podobno mieści się tam ponad 17 tysięcy osób. Było pełno, po brzegi, więc mogę przypuszczać, że faktycznie tyle się stawiło. Z całej Polski. Ludzie jechali we mgle, która tego ranka spowiła prawie cały kraj. Łódź ma wszędzie blisko, ale ci, którzy jechali tu z Pomorza musieli wyjechać w środku nocy.

Fot. Dorota Ceran

Ale nie było widać wśród ludzi zmęczenia, nikt nie ziewał, nikt nie był przygaszony. Przeciwnie. Czuło się prawdziwy entuzjazm i prawdziwą nadzieję. Ci, co przyjechali to były przede wszystkim tzw. partyjne doły z całego kraju. I widać, że ci ludzie nie tylko w ogromnej liczbie znają się, ale się po prostu lubią. Widziałam w kuluarach mnóstwo serdecznych powitań, wiele uśmiechów i wiele śmiechu. Nie było trzeba sterować tłumem, by klaskał i cieszył się na zawołanie. Cieszył się i reagował samodzielnie.

Rafał Trzaskowski był bohaterem tego spotkania i został przyjęty jak należy. Ale w chwili, gdy Jakub Rutnicki zapowiedział pojawienie się Donalda Tuska, myślałam, że gliwicka hala runie z posad. Z takim aplauzem to chyba tylko Taylor Swift mogłaby się mierzyć.

Wraz z Jakubem Rutnickim konwencję prowadziła Monika Rosa. Jest Ślązaczką i korzystając z tego, że byliśmy w Gliwicach – często mówiła po śląsku. W języku, którego za nic nie chce uznać Andrzej Duda.

Jasne, że opisuję tu klimaty jednego środowiska politycznego, jasne, że byli tam, z wyjątkiem dziennikarzy, sami swoi. Zatem nie ma nic dziwnego ani szokującego w tym, że się znakomicie czuli we własnym towarzystwie. Ale nie do końca tak to jest. Na konwencji prezentującej Małgorzatę Kidawę-Błońską było miło, kulturalnie i szalenie sympatycznie, ale mocy nie było. Czuło się, że coś nie gra, że uśmiechy są nieco wymuszone, że nadzieja jest, ale nie ma się najlepiej. Zresztą, decyzja o zmianie kandydata nastąpiła dość szybko po tej konwencji.

W 2024 roku z pewnością żadna zmiana nie nastąpi. Miejmy nadzieję, że nastąpi w maju 2025 roku w wymiarze, który pozwoli KOALICJI 15 PAŹDZIERNIKA działać sprawnie i dowieźć kolejne obietnice.

 

 

Fot. Dorota Ceran

 





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

Moja biedna telewizja

TVP3 - oglądalnośc? Nie ma.