Fot. Dorota Ceran Kiedy przyglądam się rozliczeniom, którym poddawane są byłe władze PiS na różnych szczeblach, nie narzekam, że dzieje się to zbyt wolno. Nie zależy mi na tym, by były to spektakularne akty zemsty, lecz solidne, poparte uczciwymi procedurami prawnymi decyzje. Decyzje nieodwołalne i konsekwentnie realizowane. Obserwujemy pospolitych złodziei, pustoszących państwową kasę politycznych cwaniaczków, bandziorowatych typów żerujących na nieszczęściu chorych dzieci, przygłupich niedouków myślących, że Wielka to nazwisko jakiejś Katarzyny, oślizgłych wyrokowców tulących się do piersi – pożal się Boże – głowy państwa. Nie sposób wymienić ich wszystkich… Jest wymiar ogólnopolski tego nieszczęścia, ale jest też wymiar lokalny. Zapraszam zatem do Łodzi roku 2017, kiedy to wojewodą był tu niejaki Zbigniew Rau. Tak tak, ten sam Rau, który na kolejnym szczeblu swojej kariery, jako minister spraw zagranicznych odpowiadał za aferę wizową. Otóż, pan Rau, zacny profesor nauk p
Komentarze
Prześlij komentarz