Artykuł - Śmierć snuje się za tą władzą
Z
władzą bywa różnie. Raz stawia na politykę wolnorynkową, raz na model państwa
opiekuńczego, raz liberalizuje stosunki społeczne, innym znów razem próbuje
robić w tej materii jakieś swoje porządki. I właściwie w Polsce
pokomunistycznej wszystkie te modele w większym lub mniejszym stopniu nam
proponowano. A społeczeństwo różnie je przyjmowało, ale, jak to zwykle w Polsce
bywa, do każdego z nich miało szereg uwag, całe mnóstwo wątpliwości, pretensji
i głębokiego niezadowolenia.
Aż
przyszła władza PiS, która poza narodowym socjalem i wyborczo-kiełbasianym
rozdawnictwem zaproponowała coś, czego do tej pory nie przerabialiśmy w wolnej
Polsce – politykę przemocy i snującej się za nią śmierci.
Pierwszym
zwiastunem był 25 kwietnia 2007 roku, czyli dzień tajemniczej śmierci Barbary
Blidy. Jasne, że nikt nigdy nie udowodnił, że nie było to samobójstwo, ale że
było – także nie. W 2010 r. redaktor Piotr Pytlakowski „konsultował z
ekspertami od broni sprawę jej użycia: „Kąt, pod którym kula weszła w ciało
ofiary, praktycznie wykluczał naturalne ułożenie dłoni trzymającej rewolwer. W
ten sposób nikt nie próbuje się zastrzelić. Ręka trzymająca broń była wykręcona
w ekwilibrystyczny sposób. Według ekspertów prawdopodobne jest, ze ktoś
wykręcał dłoń Barbary Blidy. Być może próbował wyrwać jej rewolwer i w czasie
tej szamotaniny padł strzał”.[1] A może odwrotnie? Dziwna,
niewyjaśniona rola funkcjonariuszy działających na zlecenie Zbigniewa Ziobry.
W
2015 roku przyszło nowe rozdanie. I nowa odsłona władzy PiS. 19 października 2017
pojawił się na warszawskim placu Defilad Piotr Szczęsny. Rozległa się muzyka zespołu Chłopcy z Placu Broni („Kocham
wolność”), pojawiły się ulotki z manifestem. Po chwili Szczęsny oblał
się substancją łatwopalną i podpalił się krzycząc: „Protestuję!” Dziesięć dni
później zmarł w szpitalu. Pozostał Manifest, jakże aktualny w każdym słowie.
Ja,
zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich – nie czekajcie
dłużej. Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej, zanim doszczętnie zniszczy nasz
kraj; zanim całkowicie pozbawi nas wolności.
A
ja wolność kocham ponad wszystko. Dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i
mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo
się obudzi i że nie będziecie czekać, aż wszystko zrobią za was politycy – bo
nic nie zrobią!
Obudźcie
się! Jeszcze nie jest za późno!” (fragment)
Nie
można powiedzieć, że tej śmierci winien jest bezpośrednio PiS. To byłaby
przesada. Piotr Szczęsny samodzielnie podjął decyzję o samospaleniu, a działania
władzy były jedynie inspiracją, zarzewiem, impulsem.
Władza
pół słowem nie odniosła się do tragedii, ale wyręczyła ją w tym, oczywiście –
TVP. Najpierw, ostro krytykując Grzegorza Schetynę za porównanie śmierci
Szczęsnego i księdza Popiełuszki jako męczenników swoich czasów (TVP INFO z
lubością cytowało nienawistne wpisy internautów), później umieszczając taki oto
komentarz: „Przed podpaleniem się rozdawał przechodniom ulotki, na
których spisał 15 powodów jego protestu. Ulotki zawierały też wezwanie „do
wszystkich Polek i Polaków, tych, którzy decydują o tym, kto rządzi w Polsce,
aby przeciwstawili się temu, co robi obecna władza i przeciwko czemu on
protestuje”. List podpisał jako „Szary Człowiek”. Jego żona przyznała później,
że leczył się od 8 lat na depresję”.[2] I to ostatnie zdanie
pozostawiając bez komentarza, zawieszając je niejako w przestrzeni
z intencją zrobienia ze Szczęsnego wariata.
W
2020 roku dowiedzieliśmy się o przedziwnej śmierci Dawida Kosteckiego –
„Cygana”, znanego boksera, który odsiadywał wyrok za kierowanie grupą
przestępczą, kradzieże samochodów i wyłudzanie podatku VAT. Rzecz w tym, że
Kostecki miał kompromitujące materiały świadczące o udziale polityków PiS, w
tym Marka Kuchcińskiego - w tzw. aferze podkarpackiej. Według Romana Giertycha,
samobójstwo „Cygana” zostało upozorowane. W maju 2019 r. były
oficer CBA poinformował media, że był w posiadaniu nagrania z wizyty ówczesnego
marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego w agencji towarzyskiej na Podkarpaciu.
Dodam, że zatrudniane w tej agencji były nieletnie dziewczynki z Ukrainy. O
kolejnych dowodach w tej sprawie i o ich posiadaniu informuje media „Cygan”. 2
sierpnia 2019 r. zostaje znaleziony martwy w celi. Prokuratura stwierdza, że
pięściarz powiesił się ale jednocześnie nie wyraża zgody na sekcję.
Nikt
nikomu niczego nie udowodnił. Za to śmierć Pawła Adamowicza – prezydenta
Gdańska, widzieliśmy wszyscy, na własne oczy. Widzieliśmy, jak morderca wbija
nóż w brzuch stojącego wśród tysięcy ludzi człowieka, usłyszeliśmy expressis
verbis wygłoszone przyznanie się do winy i wyłuszczenie motywów. Ale władza od
dwóch lat zwleka z postawieniem go w stan oskarżenia. Bo może był
niepoczytalny? A przecież, kiedy w wieku 22 lat został skazany na więzienie za napady
na banki, jakoś nikt nie wątpił w jego zdrowe zmysły. Ot, bandzior i tyle. „Od 8 maja do 12 czerwca 2013 roku napadł
na trzy oddziały SKOK-ów i placówkę Crédit Agricole” - podawała w 2014 roku
"Gazeta Wyborcza". „Do każdego z napadów doszło w momencie, gdy w
placówkach nie było klientów. Mężczyzna wyjmował broń i groził personelowi. W
sumie jego łupem padło około 15 tysięcy złotych, z czego policji udało się
odzyskać jedynie 2,5 tysiąca. Resztę mężczyzna wydał między innymi na wakacje
na Wyspach Kanaryjskich”[3]. Ale przecież władza PiS
musi go chronić, bo wcale niepoczytalny nie jest i kto wie, kogo za chwilę
umoczy w swoich zeznaniach, kto wie, z czyjej personalnej inspiracji działał,
kim są ludzie, o których mówił informator redaktor Katarzyny Włodkowskiej? Ale
przecież władza nie zamierza tu nikogo ścigać… z wyjątkiem dziennikarki, ma się
rozumieć.
Kiedy
PiS doszedł do władzy rozpętała się histeria wokół osób LGBT. Wcześniej, nawet
jeśli ktoś miał jakieś ale, wiedział, że wygłaszanie tego „ale” głośno jest
passe, jest obciachowe, zaściankowe i głupie. PiS wyzwolił najgorsze instynkty,
pozwolił ukrytym homofobom na ujawnienie się, dał im zielone światło na
gnębienie, wyśmiewanie, bicie, prześladowanie. PiS w realnym udziałem Kościoła
Katolickiego, zwłaszcza w osobach takich tuzów humanitaryzmu i człowieczeństwa
jak arcybiskup Marek Jędraszewski – poplecznik niewyżytego Petza, homofob,
mizogin i zwykły łobuz w koronkowych złotogłowiach. I to właśnie to uwolnione
przez PiS i poparte autorytetem KK okrucieństwo
stało się powodem licznych samobójczych śmierci młodych ludzi, którzy nie mogli
już znieść poniżenia, drwin, braku akceptacji.
Były
lata, kiedy ufałam policji. Idący patrol budził u mnie poczucie bezpieczeństwa.
Od czasu, jak PiS zrujnował tę formację i doprowadził do tego, że najlepsi
odeszli – strach wzywać pomoc. Igor Stachowiak – pomylony z kim innym i zabity
na komisariacie, Bartek z Lubina, Dmytro Nikiforenko, Łukasz Łągiewka. To śmierci z rąk stróżów prawa. Jakże głośna
była sprawa zabicia przez Milicję Obywatelską Grzegorza Przemyka!!!! Dzisiaj
byłaby jedną z wielu… Warto to sobie uświadomić.
Kiedy
w Usnarzu Górnym pojawili się uchodźcy w liczbie 32 osób, zastanawiałam się,
jaka potworna afera się rozpęta, kiedy w końcu, ktoś z nich – wyczerpany,
głodny, przemarznięty i nieleczony – umrze. Okazało się, że moja naiwność
jest zaiste bezbrzeżna. Ludzie umierają na polskiej granicy (dzisiaj wiemy o
siedmiu przypadkach, ale myślę, że po prostu mało wiemy) i co? I nic.
Wśród ludzi dobrych i sprawiedliwych są władze i mieszkańcy Michałowa, jest ludność
okolicznych wiosek i siół, są aktywiści i wolontariusze, są dziennikarze, którzy,
jak Paweł Wrabec z żoną za pomoc niesioną drugiemu człowiekowi wylądowali na
dołku i czekają na zarzuty. Dramatycznie zabrzmiały słowa przewodniczącej Rady
Gminy z Michałowa, która powiedziała, że ludzie boją się żniw kukurydzianych,
bo nie wiedzą, co tam znajdą. Ileż to śmiechu i nie kończącej się radości
przysporzył władzy poseł Sterczewski!!!!! Bo chciał pomóc ludziom, dać im leki
i coś ciepłego do picia. No prześmieszne!!! Ludzie umierają, nie widomo, co z
dziećmi a pani rzecznik straży granicznej mówi, że „to jej ulubiony
temat”. Wiem, że był to sarkazm, ale
myślę, że ta pani do końca życia nie wyzwoli się już z upiorów, które będą ją
prześladowały. Mam taką nadzieję…
Rok
temu pani magister Przyłębska orzekła, że kobieta ma rodzić, żeby nie wiem co
się działo. Bo życie ludzi na granicy nie jest przecież wiele warte, ale życie
płodu bez głowy czy z okiem na czole jest bezcenne, o wiele cenniejsze, niż los
noszącego je inkubatora – kobiety. No i stało się. W pszczyńskim szpitalu
zmarła matka małej córeczki, żona, córka, przyjaciółka… bo lekarze lękali się
usunąć i tak skazany na śmierć płód. Czekali, aż umrze w środku matki. A o to,
że ją zatruje i zabije, to już mniejsza.
Za
tą władzą snuje się śmierć. Wcale nieprzypadkowa, wygenerowana systemowo, wpisana
w koszta utrzymania poparcia. I nie postawa PiS boli mnie najbardziej. Bo
to, że drań jest draniem, to rzecz oczywista i w sumie banalna. Boli to, że żadna z tych śmierci nie obniżyła
słupków poparcia dla drania. O wiele większa frustracja dotknęła społeczeństwo,
gdy podwyższano wiek emerytalny, kiedy upowszechniano tzw. umowy śmieciowe czy
likwidowano OFFE i kiedy smakowano ośmiorniczki. Śmierć takich emocji w narodzie nie budzi…
[1] https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1702954,1,mija-10-lat-od-smierci-barbary-blidy-w-tej-sprawie-wciaz-duzo-niewiadomych.read
[2] https://www.tvp.info/44933021/szokujacy-wpis-schetyny-porownal-bl-ks-popieluszke-z-samobojca-piotrem-szczesnym
[3] https://www.planeta.pl/Wiadomosci/Polska/stefan-w-zaatakowal-nozem-prezydenta-adamowicza-kim-jest-napastnik
© Dorota Ceran/ceran.press
Komentarze
Prześlij komentarz