Artykuł - "Zwyczajny faszyzm"
Pamiętacie te pełne oburzenia głosy, które zarzucały
głęboką przesadę i nieuprawnione porównania wszystkim tym, którzy nieśmiało, z
początku cichutko i delikatnie wskazywali na to, że pewne działania władzy w
Polsce po 2015 roku przypominają rozwiązania faszystowskie? To za daleko
idące wnioski. Nie idźmy tą drogą. Daleka ta droga... - mówił niejeden ekspert czy komentator, również
– a jakże! ze strony liberalnej, demokratycznej. O faszyzm według nich
ocierają się środowiska skrajnie narodowościowe, jakieś głąby spod znaku „Dumy
i Nowoczesności”, ale przecież nie demokratycznie wybrana władza, przecież na
pewno nie Prawo i Sprawiedliwość. A porównywanie wodza do wodza to już w ogóle
niedelikatność, brak taktu i zachwianie
proporcji.
A ja cały czas miałam w
głowie te wszystkie lektury, te wszystkie wspomnienia ludzi pamiętających i
przywołujących lata trzydzieste dwudziestego wieku. I one wszystkie są dla mnie
kompasem w chwili, gdy jestem proszona o opinię, o wygłoszenie swojego zdania. Ponieważ
jednak nie jestem historykiem, sięgnęłam do tego, co w sprawie mają do
powiedzenia autorytety.
Otóż, podwaliny faszyzmu
sięgają wieku dziewiętnastego i polegały na sprzeciwie wobec panującego w filozofii i nauce materializmu,
racjonalizmu oraz pozytywizmu[1], a
także wobec demokracji i burżuazyjno-liberalnego społeczeństwa. Jako
znacznie bardziej wartościowe postrzegano - emocjonalność, irracjonalizm,
subiektywizm i witalizm[2] a cywilizację
europejską jako źródło kryzysu. Wszystko się zgadza, prawda?
Materializm, racjonalizm, pozytywizm czyli „ciepła woda w kranie”, praca
jako źródło satysfakcji i dochodu to przecież coś, co przypisuje się dziś liberalnym
lemingom. Emocjonalność czyli na przykład wzmożenie patriotyczne, hołubienie
dumy narodowej korespondującej z pogardą dla wszystkiego co nie nasze, obce, zagraniczne,
to coś, co znamy i widzimy coraz wyraźniej każdego dnia. Irracjonalizm
– poszukiwanie nieistniejącego wroga to jedna strona tego zjawiska, religia (i
to jedna, konkretna, katolicka) jako wyznacznik zasad moralnych, etyki na
każdym poziomie życia społecznego, i – co najgorsze!- prawa, to strona druga. Subiektywizm
rozumiany jako jednorodny pogląd, jedynie słuszny,
nie przyjmujący odmiennego rozumienia rzeczywistości, którą należy
interpretować tak, jak widzi ją wódz.
Oczywiście,
w zależności od kraju, od jego sytuacji społecznej, ekonomicznej czy
geopolitycznej, te faszyzmy rozwijały się różnie. Jednak fundament jest zawsze
ten sam.
Profesor Roger
Eatwell z Uniwersytetu w Bath (Wielka Brytania) bada zjawisko faszyzmu od
wielu lat, łącząc go z nurtem populizmu, coraz mocniej dającym się nam we
znaki. I co my tu mamy? Po pierwsze – wolę ludu. I wszystko z nią byłoby ok.,
na niej opiera się wszak demokracja, ale tuż zaraz za nią mamy obronę tzw.
zwykłych ludzi oraz krytykę liberalnych elit. A tu już krok od wycięcia z publicznego
dyskursu wszelkich autorytetów, oddanie wielu sektorów życia społecznego
ludziom niedouczonym, nieprzygotowanym na żadnym poziomie, byle wykazali się
wdzięcznością, lojalnością i byli jak najmocniej sterowalni. Tu jest miejsce
właśnie na wspomnianą emocjonalność i irracjonalizm, po wyrzuceniu do kosza
racjonalizmu, materializmu i pozytywizmu.
Niektórzy już zaczynają widzieć tę
paralelę i już coraz częściej publicyści, komentatorzy cichutko jeszcze i pod
nosem coś tam o faszyzmie wspominać zaczynają. Całkiem jasno wyraził się za to Marian
Turski mówiąc o tym, że „Auschwitz nie spadło z nieba”. Czy przyjrzeliście
się wówczas przedstawicielom władz państwowych z prezydentem na czele? Spójrzcie
na minę Andrzeja Dudy dokładnie w chwili, gdy padają te słowa. Mowa ciała ma
czasem więcej wyrazu niż tysiąc zdań. Popatrzcie w te naburmuszone, obrażone oczy.
Zimne i bezwzględne. Nie kryje się za nimi cień refleksji.
Panie Wanda Traczyk-Stawska i Anna
Przedpełska-Trzeciakowska, uczestniczki powstania warszawskiego wypowiadają się
wprost w spocie Polski Walczącej Przeciw Faszyzmowi.
Ale jeśli ktoś ma jeszcze jakieś
wątpliwości, wrócę do profesora Rogera Eatwell’a, który wymienia cztery kluczowe
punkty w ideologii faszyzmu.
1.
Plan zmiany natury
ludzkiej i stworzenie lepszego społeczeństwa.
„... jeżeli ktoś uważa, że warto być Polakiem, to musi stać
po stronie, która broni tradycyjnych wartości i chce przebudowywać naszą
rzeczywistość, żeby była dużo bardziej sprawiedliwa...” – Jarosław Kaczyński [3]
2.
Naród lub rasa jako
siły organizujące ewolucję i postęp.
„..[Gdyby uchodźcy zostaliby wpuszczeni] powstałby wielki problem odnoszący
się do bezpieczeństwa i nie chodzi tylko o terroryzm. Tu chodzi o takie zwykłe,
codzienne bezpieczeństwo..” - Jarosław Kaczyński[4]
3. 3. Krytyka kapitalizmu, liberalizmu i socjalizmu jako systemów rozbijających
lub osłabiających wspólnotę.
„Liberalizm
nie służy społeczeństwu (...) "Dziś mamy wybór między dwoma
sposobami rozumienia polityki, czy utrwalać pozycje elit, czy dbać o interes
mieszkańców.” Jarosław Kaczyński[5]
4. Wpajanie ludzkim umysłom faszystowskich wartości poprzez media i propagandę
“Kandydat Koalicji Obywatelskiej na
prezydenta zafascynowany nauką żydowskiego filozofa”. I pasek: “Trzaskowski przeciwko katolikom“.- TVP[6]
Trudno, coraz trudniej być w Polsce Żydem, Arabem, cudzoziemcem; niełatwo żyje się intelektualnym elitom, ludziom
niepełnosprawnym, nie hetero normatywnym. Coraz więcej widzimy aktów agresji pod osłoną aparatu państwa. Pobłażanie
dla nacjonalistycznych ruchów spod znaku falangi, przyzwolenie na działalność w
przestrzeni publicznej takich ludzi jak Międlar czy Rybak. Coraz dalej idąca tolerancja
wobec gróźb pod adresem aktywistów czy polityków. Powierzanie stanowisk
ministerialnych jawnym faszystom takim jak niejaki Andruszkiewicz... Przykłady można mnożyć w nieskończoność. I coraz
łatwiej nazywać ten stan rzeczy po imieniu.
[1] Sternhell,
Zeev, „Crisis of Fin-de-siècle Thought” in Griffin, Roger, ed., International
Fascism: Theories, Causes and the New Consensus (London and New York, 1998) s.
170.
[2] Stanley G. Payne. A history of fascism, 1914–1945. Digital printing
edition. Oxon, England, UK: Routledge, 1995, 2005. s. 24.
[3] oko.press/jeden-narod-jeden-kosciol-jeden-kaczynski/
[4] https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Polityka/Jaroslaw-Kaczynski-ocenil-czym-jest-polskosc.-Komentarze-Jak-nie-glosowal-na-Dude-to-nie-Polak
[5] https://businessinsider.com.pl/wiadomosci/jaroslaw-kaczynski-o-liberalizmie-konwencja-samorzadowa-pis/qsywekh
[6] https://gazetagazeta.com/2020/06/zafascynowany-nauka-zydowskiego-filozofa-ohydny-material-tvp-o-trzaskowskim/

Zgadzam się z każdym słowem. Auschwitz niestety nie spadło z nieba. Wszystko zaczęło się od drobnych, mało zauważalnych kroczków. Dziwi jednak fakt, że większość narodu, który tak wiele przeszedł i wycierpiał, jest tak ślepa, że pozwala garstce nieodpowiedzialnych, spragnionych władzy ludzi wodzić się za nos. Czy naprawdę potrzebujemy nowego Auschwitz, aby zrozumieć kilka podstawowych prawd, którymi powinno się kierować w życiu, a między nimi szacunek dla każdego? Czy naprawdę tak trudno to zrozumieć?
OdpowiedzUsuń