Z ostatniej chwili - egzaminy w czasie strajku

Po raz pierwszy od 1993 roku nauczyciele postanowili zadbać o swoje. I nie tylko o swoje. Bo tak naprawdę ich kondycja finansowa, a co za tym idzie – życiowa, to rzecz, która powinna obchodzić wszystkich, dla których wiedza, jakość intelektualna społeczeństwa ma znaczenie.
            Ci wszyscy, którzy wysyłają nauczycieli do pracy przy sklepowych kasach, niech uważają na to, co mówią w przestrzeni publicznej. Bo co zrobicie, moi Państwo,  jak się pedagodzy wkurzą i Waszych rad wysłuchają?  Bez trudu zajmą wasze miejsca, bo zwyczajnie więcej potrafią. Lecz Wy ich miejsc nie zajmiecie.  Sklepy będą więc  miały załogi wykształcone jak nigdzie na świecie, a szkoły pozostaną zamknięte. Fajnie?
            Jednym z elementów strajku była deklaracja nieprzeprowadzenia egzaminów gimnazjalnych. I wszyscy, którzy przyczynili się do  tego, że się jednak w wielu miejscach odbyły (tylko trzy szkoły w Polsce nie przeprowadziły egzaminów) zrobili - w moim przekonaniu - kardynalny błąd! To było złamanie solidarności z nauczycielami, wytrącenie im z rąk jednego z argumentów!!!
Wiele osób, które podjęło się pracy w komisjach zostało „przekonane” w sposób ocierający się o zastraszanie, jak na przykład w łódzkim Urzędzie Marszałkowskim:



             A czy ktoś zastanowił się  nad legalnością przeprowadzonych egzaminów?
 Po pierwsze – kto zweryfikował uprawnienia dyżurujących osób? Kto z nich miał aktualne zaświadczenie o niekaralności (obowiązkowe w pracy nauczyciela!!!). Czy brano pod uwagę specjalizację członka komisji? Na przykład – polonista nie może być w komisji podczas egzaminu z języka polskiego. Egzamin powinien być przeprowadzony jednocześnie w całej Polsce – o tej samej godzinie rozpoczęcie, o tej samej otwieranie kopert, zakończenie.  Czy podczas egzaminu  w komisjach znaleźli się obserwatorzy z Okręgowych Komisji Egzaminacyjnych? Czy uczniowie z dysfunkcjami mieli możliwość pisania egzaminu w osobnych salach, w wydłużonym czasie? Czy podczas piątkowych egzaminów z języków obcych będzie zapewniony komfort przy odsłuchach? Każda z tych kwestii może stać się powodem do skargi złożonej przez rodziców ucznia, któremu egzamin nie poszedł, albo go po prostu nie zdał. Przy zaostrzonej konkurencji tegorocznego naboru do szkół średnich można liczyć na tsunami skarg i odwołań. A argumentów będzie  wiele. 
Nie wspomożono nauczycieli, doprowadzono do tego, że za chwilę PiS odtrąbi zwycięstwo, a nauczyciele będą mogli sobie strajkować do upadu.   












                                                  Przedruki są możliwe pod warunkiem podania źródła publikacji


                                                       © Dorota Ceran/ceran.press



Z serwisem Ceran.Press współpracują





GŁÓWNY SPONSOR KSIĄŻKI
A ja Łódź wolę...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Awantura w Zgierzu, czyli czego się nie dowiesz z Łódzkich Wiadomości Dnia (TVP3)

Pożegnanie z Czytelnikami (na jakiś czas...)

List Otwarty do Marszałka Sejmu RP, Szymona Hołowni