Felietony - Ratujmy liberałów
Ratujmy liberałów
Ponieważ wiele osób pyta mnie o zdanie w sprawie
zamieszania związanego z odrzuceniem projektu obywatelskiego „Ratujmy kobiety”, ponieważ
przeprowadziłam wiele rozmów na ten temat i wymieniłam bogatą korespondencję,
uznałam, że zbiorę garść rodzących mi się
przy tej okazji refleksji i podzielę się nimi z Państwem.
Może warto się na wstępie zastanowić
nad praktyczną stroną sporu. Pozwolę sobie w tym miejscu na taką metaforę: jeśli siedzisz w więziennej celi nie narzekaj
na jakość apartamentu w pięciogwiazdkowym hotelu. Najpierw wyjdź z tego ancla. Projekt,
który stał się zarzewiem wielowarstwowej awantury jest wprawdzie w większości punktów słuszny i z pewnością wart najgłębszego pochylenia się nad nim, a w konsekwencji zastosowania,
ale zgłaszając go w obecnej rzeczywistości, projektodawcy skazali rzecz na
absolutne fiasko. Od razu, z miejsca, z założenia. Podejrzewałabym projektodawców o niebywałą naiwność
gdyby nie to, że jest sygnowany nazwiskiem i autorytetem Pani Barbary
Nowackiej, której o naiwność nie podejrzewam. Zbyt cenię jej polityczne umiejętności. Zatem,
skoro nie naiwność, to co? To, moim zdaniem, niestety cyniczne rozgrywanie liberalnej
opozycji, głośne tupnięcie mające na celu budowanie pozycji nieparlamentarnej lewicy,
która wszak bardzo chciałaby zmienić swój status na parlamentarną. I bardzo jej
tego życzę ale nie kosztem oddania wszystkich rozgrywających kart Prawu i
Sprawiedliwości, nie kosztem partii
centrowych.
Może na tym etapie, na jakim jesteśmy,
powinniśmy raczej monitorować te placówki medyczne, które wbrew obecnie
obowiązującemu kompromisowi odmawiają legalnych zabiegów aborcji. Może należy monitorować
tych lekarzy, którzy odmawiają pomocy
powołując się na klauzulę sumienia i sprawdzać, czy nie przekraczają
uprawnień wynikających z ustawy. To byłyby działania realne, możliwe do
wprowadzenia w życie, dające konkretne, wymierne korzyści dla kobiet. W
przeciwieństwie do kompletnie nierealnego w obecnej rzeczywistości projektu „Ratujmy
kobiety”. By go wprowadzić w życie, zmieńmy najpierw rzeczywistość.
Fakt, że część posłów Platformy
Obywatelskiej i Nowoczesnej nie sprawdziła się podczas głosowania, jest
oczywiście niebywałą niezręcznością, oddaniem lew, które były do wzięcia ale w
najmniejszym stopniu nie miały wpływu na wygraną. Burza wywołana wokół tego
niefortunnego faktu jest na rękę zarówno stronie skrajnie prawej jak i lewej. Dziewuchy
Dziewuchom, bardzo mocno wpisują się w
walkę z liberałami, czego nijak pojąć nie mogę. Z nimi, drogie panie, w przyszłości macie szansę się dogadać, ze skrajną
prawicą nigdy.
Manifestacje przeciwko
demokratycznej opozycji sprawią, że na Nowogrodzkiej naprawdę głęboko wszyscy
odetchną. Czy to tak trudno sobie wyobrazić? W październiku w Łodzi podczas Czarnego Wtorku dałyście Panie popis dzielenia wszystkich ze
wszystkimi, obrażałyście ludzi, którzy od początku was wspierali. Było mi wtedy
bardzo przykro, bo zrozumiałam, jak daleka droga przed Polską…
Źródło zdjęcia: http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/czarny-wtorek-protest-w-lodzi-3-pazdziernika-2017-zdjecia,4264949,artgal,27758277,t,id,tm,zid.html
Źródło zdjęcia: http://lodz.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/czarny-wtorek-protest-w-lodzi-3-pazdziernika-2017-zdjecia,4264949,artgal,27758277,t,id,tm,zid.html
Po tym spotkaniu na łamach Gazety Wyborczej napisałam:
Tak,
wszyscy, na różnych płaszczyznach i w różnych obszarach powinniśmy wspólnie
przeciwstawiać się Złu, które już przyszło i zaczyna się panoszyć. WSPÓLNIE!
Dlatego nie jest dobrze, kiedy na tego typu zgromadzeniu zaczynamy okładać sami
siebie. Wzajemnie.
Nie wolno nam się wzajemnie publicznie obwiniać, niczym przedszkolaki. „A oni to przyszli ze swoimi emblematami, a wy nie! Oni nas wspierają, a wy i wy nie!” Byli wszyscy, drogie panie
i dziewuchy, widziałam przedstawicieli różnych środowisk, także politycznych, którzy wędrowali
z nami w pamiętny poniedziałek i w miniony wtorek także. Ja także nie ze wszystkimi się zgadzam, nie wszystkich ich lubię. I kiedyś pewnie będę się z nimi kłóciła. Ale teraz nie pora na wzajemne wypominki! Jak już zwyciężymy pełzające Zło, to wówczas znajdziemy z pewnością czas na spory, dyskusje, awantury nawet. Jak już zwyciężymy, w co staram się wierzyć – mimo wszystko.
Nie wolno nam się wzajemnie publicznie obwiniać, niczym przedszkolaki. „A oni to przyszli ze swoimi emblematami, a wy nie! Oni nas wspierają, a wy i wy nie!” Byli wszyscy, drogie panie
i dziewuchy, widziałam przedstawicieli różnych środowisk, także politycznych, którzy wędrowali
z nami w pamiętny poniedziałek i w miniony wtorek także. Ja także nie ze wszystkimi się zgadzam, nie wszystkich ich lubię. I kiedyś pewnie będę się z nimi kłóciła. Ale teraz nie pora na wzajemne wypominki! Jak już zwyciężymy pełzające Zło, to wówczas znajdziemy z pewnością czas na spory, dyskusje, awantury nawet. Jak już zwyciężymy, w co staram się wierzyć – mimo wszystko.
Konkludując – boję się każdej
skrajnej ideologii. Każdej, nieważne czy przychodzi z prawa czy z lewa. Nie życzę sobie, by urządzano mi życie ani zgodnie z założeniami
Kołka Różańcowego, ani skrajnych antyglobalistów. Nie chcę, by decydowano w
jakim związku z kim żyję ani by zabraniano mi jedzenia mięsa. Dlatego wołam: ratujmy liberałów!
Komentarze
Prześlij komentarz